Piotr Lebioda: nie załamujemy się i czekamy na kolejny mecz
KS Gwardia Wrocław przegrała z Exact Systems Norwid Częstochowa 0:3 w wyjazdowym meczu 17. kolejki 1. Ligi Mężczyzn. W sobotnim spotkaniu nie zagrał Kamil Maruszczyk, lider zespołu z Dolnego Śląska. - Nie załamujemy się i czekamy na kolejny mecz. Czekamy tak samo na Kamila. Nie mam zamiaru przyspieszać jego powrotu. Raczej działamy w sposób przemyślany - mówi Piotr Lebioda, trener wrocławskiej drużyny.
1LIGA.PLS.PL: Przegraliście w ostatniej kolejce z Exact Systems Norwid 0:3. Muszę przyznać, że spodziewałam się więcej walki po obu stronach siatki. Chyba nieobecność Kamila Maruszczyka w tym meczu zaważyła na końcowym wyniku?
PIOTR LEBIODA: Zdecydowanie tak. Jednak podjęliśmy decyzję, że Kamil nie zagra w sobotę. Wspomniany zawodnik mógł zagrać w tym meczu, ale decyzją moją i przede wszystkim fizjoterapeuty - nie chcemy go w tej chwili obciążać spotkaniami. Chcemy go mieć całego i zdrowego, mam nadzieję, że na play-off. Pierwsza armata wypada. Druga armata, czyli Michał Superlak nie wszedł dobrze w mecz, próbowaliśmy jeszcze w drugim secie, ale nie było najlepiej w tym temacie. Dalsze zmiany to pojawienie się na boisku Mateusza Śnieżka. Zaczęliśmy pomału grać, ale mimo wszystko to dwie nasze główne armaty, Kamil i Michał robili nam punkty. Później mieliśmy problemy w przyjęciu i w samej zagrywce, a to zadecydowało o tym, że nie podjęliśmy walki w końcówkach, bo gdzieś tam dochodziliśmy, walczyliśmy. Gratulacje dla Norwida, bo „kopnął” nas zagrywką, odrzucił od siatki, uprościł sobie grę. To było kluczem do tego wszystkiego.
Muszę przyznać, że dawno nie widziałam tak blokujących i zagrywających częstochowskich zawodników.
PIOTR LEBIODA: Szkoda, że akurat trafiło na nas i ten sobotni mecz. Może jeszcze spotkamy się w tym sezonie. Zobaczymy jak to będzie. Jeszcze raz składam gratulacje siatkarzom z Częstochowy, bo zagrali świetny mecz, praktycznie bez błędów. Widać, że kondycyjnie i fizycznie byli dobrze przygotowani. My z kolei zagraliśmy jedno z najsłabszych spotkań w drugiej rundzie 1. Ligi. Jednak nie załamujemy się i czekamy na kolejny mecz. Czekamy tak samo na Kamila. Nie mam zamiaru przyspieszać jego powrotu. Raczej działamy w sposób przemyślany. Chcemy, żeby powrócił do gry w pełni sił i mógł grać do końca sezonu. Mam nadzieję, że to co robimy jest słuszną sprawą.
Wspomniał pan o kolejnym meczu. Za tydzień, tym razem we własnej hali zmierzycie się z Tauron AZS, drugą częstochowską drużyną.
PIOTR LEBIODA: W perspektywie następnego meczu nie boli mnie wynik, nie bolą mnie punkty. Zabrakło nam tylko walki i ambicji, a jak ich nie ma, to niestety nasz zespół wygląda jak wyglądał. Jeżeli dołożymy walkę i ambicję, to jesteśmy w stanie grać naprawdę dobrą siatkówkę, w co wierzę. Myślę, że w naszej specyficznej, pięknej hali przy ulicy Krupniczej 15 wygramy z AZS-em.