Piotr Lebioda: siatkówka jest dla mnie stylem życia
Piotr Lebioda będzie odpowiedzialny za budowę zespołu Exact Systems Norwid Częstochowa, który rywalizował będzie w rozgrywkach KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn w sezonie 2020/21. Już dziś w obszernym wywiadzie ze szkoleniowcem częstochowskiej drużyny można przeczytać, o tym jak przejmował pierwszy zespół w trudnym momencie, filozofii i koncepcji budowy nowej drużyny oraz miłości do siatkówki i pracy z młodzieżą.
MAREK OSUCHOWSKI/EXACT SYSTEMS NORWID CZĘSTOCHOWA: Pod koniec 2019 roku przejmowałeś zespół, który był w bardzo trudnym położeniu. Widmo spadku wydawało się całkiem realne. Ty jednak wierzyłeś w ten zespół i udało ci się przekonać siatkarzy do twojej filozofii pracy.
PIOTR LEBIODA: Początkowo miałem pomóc w trudnym okresie na przestrzeni jednego, dwóch meczów. Miałem bardzo mało czasu przed pierwszym spotkaniem z zespołem AZS AGH Kraków. Drużynę obejmowałem w poniedziałek 9 grudnia 2019, a mecz z AGH graliśmy już w czwartek 12.12.2019, na dodatek mecz transmitowany przez telewizję Polsat (śmiech). W tak krótkim czasie pracowaliśmy głównie nad podniesieniem morale całego zespołu oraz wiary we własne umiejętności. Musiałem zaufać chłopakom, a oni mi. Rozmowa z Piotrem Adamskim w temacie rozegrania, zmiana jednego z założeń taktycznych oraz wprowadzenie zasady ,,carte blanche” (wolnej ręki) na zagrywce dla niektórych zawodników przyniosło efekt w postaci 1 punktu. Kolejne spotkanie przed nami i znów niezłe wyzwanie. Do Częstochowy przyjeżdża sąsiad z tabeli, czyli drużyna Chrobry Głogów. Do spotkania z cyklu meczu za 6 punktów przygotowaliśmy się jeszcze lepiej. Cały zespół był głodny rewanżu za mecz rozgrywany 4. grudnia, którego gospodarzem byli głogowianie (Chrobry wygrał 3:2). Jeszcze większa pewność siebie w każdym z elementów gry (10 asów serwisowych), zespołowość i wiara w końcowy wynik, to główne elementy, które pozwoliły nam odnieść zwycięstwo w stosunku 3:1. Tak naprawdę po tych dwóch spotkaniach otrzymałem propozycję poprowadzenia drużyny Exact Systems Norwid Częstochowa do końca sezonu. Kierunek, który obraliśmy z drugim trenerem - Leszkiem Hudziakiem, chcieliśmy podtrzymać w dalszej części sezonu. Od samego początku byłem przekonany, że utrzymamy się w lidze. Nie będę ukrywał, że liczyłem po cichu na awans do fazy play-off.
Ostatecznie udało się wam uplasować na jedenastej lokacie. Można bardziej uznać ją za sukces, czy porażkę tej grupy? Na papierze wydawało się, że potencjał jest zdecydowanie większy, ale parkiet obnażył kilka bolączek, które uniemożliwiły walkę o wyższe lokaty.
PIOTR LEBIODA: Nie chciałbym tego rozpatrywać przez pryzmat porażki czy sukcesu. Ambicji naszej drużynie nie można było odmówić. Chłopcy do każdego spotkania podchodzili profesjonalnie. Na treningach dawali z siebie przysłowiowego maksa. Proszę pamiętać, że papier przyjmie wszystko. Boisko nas zweryfikowało na 11 miejscu – i ten fakt przyjmujemy do wiadomości. Oczywiście, jako trener mam swoje przemyślenia. Stale rozmawialiśmy z drugim trenerem i dyrektorem sportowym Radosławem Panasem o naszych bolączkach, które pojawiały się w kolejnych meczach. Moim zadaniem było ich niwelowanie. Nasza zdobycz punktowa mogła w drugiej rundzie wyglądać troszkę lepiej. Wygrany mecz w Siedlcach, dający nam utrzymanie w lidze spowodował małe rozprężenie. Dodatkowo nie sprzyjały nam urazy, które pojawiły się pod koniec rundy zasadniczej.
Wydaje się, że włodarze Norwida są zadowoleni z tego jak wyglądał zespół w ostatnich fragmentach poprzedniego sezonu, bo nie wahali się powierzyć właśnie tobie budowy nowej drużyny. A trzeba pamiętać, że będą to raczej ciężkie czasy dla całego ruchu sportowego. Przez kryzys związany ze światową epidemią koronawirusa wielu prezesów firm zrezygnuje ze sponsoringu klubów, by ratować własne biznesy.
PIOTR LEBIODA: Cieszę się, że będę mógł w najbliższym sezonie poprowadzić drużynę Exact Systems Norwid Częstochowa. Dziękuję za zaufanie. Epidemia koronawirusa, przerwanie rozgrywek, ogłoszenie kwarantanny – na te rzeczy nie mieliśmy żadnego wpływu. Włodarze klubu pozostają w stałym kontakcie ze sponsorami, których działania niejednokrotnie musimy zrozumieć. Budowa zespołu musi być również dopasowana do możliwości finansowych klubu. Na pewno nie będzie to łatwy sezon, zrobimy wszystko, aby zbudować jak najmocniejszy zespół, na miarę naszych możliwości.
Jakich zawodników możemy się więc spodziewać w nowym zespole? Wiemy już, że zostaje jeden z filarów, środkowy Łukasz Usowicz. Następni siatkarze powinni pojawić się w drużynie lada moment? Na jakim etapie jest budowa zespołu na sezon 2020/21?
PIOTR LEBIODA: Na razie nie chcę niczego ujawniać. Jesteśmy na etapie rozmów z zawodnikami, przeglądania materiałów video, rozmów z menadżerami. Sprawdzamy pod każdym względem potencjalnych zawodników naszej drużyny. Bardzo dużo rozmawiam z naszym statystykiem, drugim trenerem Leszkiem Hudziakiem, weryfikuję swoje spostrzeżenia z dyrektorem sportowym Radosławem Panasem i na końcu przekazuję nasze pomysły prezesowi Krzysztofowi Wachowiakowi. Mieliśmy już spotkanie we wspomnianym gronie, czekają nas następne. Chcemy zbudować jak najlepszy zespół.
Czy poza Łukaszem prowadzone są rozmowy z innymi siatkarzami występującymi do tej pory w Norwidzie?
PIOTR LEBIODA: Tak, są prowadzone takie rozmowy. Mam nadzieję, że nie będzie to jedyny zawodnik z ostatniego sezonu (śmiech). Potrzebujemy kilku doświadczonych graczy, na bazie których uzupełnimy skład na nadchodzący sezon.
Rozumiem, że do momentu parafowania umów nie możemy mówić o konkretnych nazwiskach. Jednak kibice są pewnie ciekawi, na co mogą liczyć w nadchodzącym sezonie?
PIOTR LEBIODA: Chcielibyśmy, aby w zespole Norwida grało jak najwięcej wychowanków. W ten sposób chcemy pokazać drogę rozwoju naszym uczniom klas sportowych, którzy coraz głośniej pukają do zespołu seniorskiego. W okresie przygotowawczym planuję dołączyć dwóch juniorów do pierwszego zespołu. Próbujemy połączyć młodość z doświadczeniem. Zwracam uwagę na umiejętności siatkarskie, potencjał oraz możliwość rozwoju indywidualnego zawodnika w perspektywie sezonu. Dodatkowo, jak każda osoba budująca drużynę, zwracam uwagę na charakter zawodnika. Dobry dobór graczy, to połowa sukcesu. Wielką rolę w odniesieniu sukcesu stanowi charakter grupy. Jeśli jest mocny, to jest w stanie zakryć pewne braki w umiejętnościach. Czasami to jest większą siłą, niż drużyna zbudowana na doświadczonych zawodnikach, którym tego charakteru brakuje.
Czy możesz zdradzić nam chociaż, kto będzie pomagał ci w prowadzeniu pierwszego zespołu?
PIOTR LEBIODA: Na dzień dzisiejszy rolę drugiego trenera oraz statystyka będzie pełnił niezastąpiony Leszek Hudziak (człowiek orkiestra). Mam nadzieję, że tak samo jak w tym sezonie swoją radą będzie się dzielił Radek Panas.
Czy tak jak do tej pory będziesz łączył pracę z kadrą seniorską z prowadzeniem juniorów? W poprzednim sezonie świetnie udało ci się połączyć te obowiązki i nasz zespół juniorów ma zagwarantowany finał Mistrzostw Polski. To olbrzymi sukces dla tej grupy. Widać, że uwielbiasz pracę z młodzieżą i sprawia ci to ogromną satysfakcję!
PIOTR LEBIODA: Mam przyjemność pracować w LO nr 9 z siatkarzami klas sportowych. Połączenie obowiązków związanych z seniorami i grupami młodzieżowymi jest dla mnie dobrym rozwiązaniem. Realizuję się wtedy w pełni jako trener. Nie ma nic lepszego dla trenera grup młodzieżowych, jak powołanie zawodnika do zespołu seniorskiego w dobrym klubie. Następny etap … powołanie do reprezentacji Polski.
Tak, masz rację, przecież to twoim wychowankiem jest chociażby atakujący Maciek Muzaj. Wiesz zatem doskonale jak z nieopierzonego młodzieżowca zrobić siatkarza z krwi i kości.
PIOTR LEBIODA: W klubie pełnię funkcję – koordynatora grup młodzieżowych. Ciągle interesuję się postępami młodych siatkarzy. Filozofia klubu polegająca na przekazywaniu najzdolniejszej młodzieży do pierwszego zespołu jest mi bliska. Jeżeli chodzi o juniorów – chłopcy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Zaczynając z nimi pracę na obozie letnim przekonywałem ich, że dotarcie do finału MP jest możliwe dzięki ciężkiej pracy, którą musimy wykonać. Chyba w to uwierzyli i jak najbardziej zasłużyli na te finały.
Czym dla ciebie jest siatkówka? Pracą, pasją czy tym i tym?
PIOTR LEBIODA: Przede wszystkim siatkówka jest dla mnie stylem życia. Pasja daje mi kopa do pracy. Gdyby nie ona, to nie miałbym ochoty w każdą kolejną sobotę stawać do walki, niejednokrotnie do wojny z zespołem zmotywowanym do rywalizacji sportowej, tak samo, jak my. Praca na treningu, rozmowy z zawodnikami, trenerami, działaczami, podejmowanie decyzji, przegrywanie i wygrywanie – to jest to, co kocham. Nieważne, czy to pasja, czy praca.
Jak zatem radziłeś sobie przez ostatnie miesiące? Siedzenie w domu nie pasuje mi do Piotra Lebiody. Jak zatem spożytkowałeś ten czas? Rozmowy związane z budową nowej drużyny, czy jednak rodzinne obowiązki?
PIOTR LEBIODA: Bardzo dużo czasu spędzam z telefonem przy uchu. Są to głównie rozmowy dotyczące budowania pierwszego zespołu Exact Systems Norwid Częstochowa oraz spraw dotyczących funkcjonowania grup młodzieżowych. Oprócz tego przygotowuję dużo materiałów do zdalnego nauczania dla naszych siatkarzy, a jest to pracochłonne. Panujące zasady w dobie koronawirusa sprzyjają zacieśnieniu więzów rodzinnych. W tym temacie na pewno wiele nadrobiłem. Żeby nie dać się zwariować wymyślamy w domu różnego rodzaju zajęcia, takie jak tenis stołowy, badminton, gra w tysiąca, gra w kości. W każdej z powyższych gier znajdziemy elementy rywalizacji, której obecnie mi brakuje.
Dziękuję ci za naszą dzisiejszą rozmowę!
PIOTR LEBIODA: Również dziękuję.