Piotr Łuka: ostatni tydzień był dla nas jak mały maraton
BAS Białystok przegrał z AZS AGH Kraków 1:3 w meczu 22. kolejki TAURON 1. Ligi Mężczyzn. Aktulanie białostoczanie zajmują 14. miejsce w tabeli, ale w dalszym ciągu mają szanse na utrzymanie się w pierwszoligowych rozgrywkach. - Ostatni tydzień był dla nas jak mały maraton - powiedział Piotr Łuka, trener zespołu beniaminka.
Za drużyną z Białegostoku dość intensywne dni pod względem rozegranych spotkań. - Ostatni tydzień była dla nas jak mały maraton. Rozegraliśmy trzy mecze. W ciągu siedmiu dni zaliczyliśmy wyjazd do Strzelec Opolskich w środku tygodnia. To na pewno duże obciążenie dla zawodników, ale nie możemy tym tłumaczyć naszej postawy, szczególnie w ostatnim spotkaniu - podkreślił szkoleniowiec.
Pierwszy pojedynek jaki rozegrali białostoczanie, to ten z Olimpią Sulęcin, który wygrali we własnej hali 3:1. - W meczu z Olimpią Sulęcin od początku narzuciliśmy swój styl gry, swoje tempo i kontrolowaliśmy przebieg spotkania. W większości przypadków zrealizowaliśmy założenia i taktykę, co miało odzwierciedlenie w ilości bloków oraz kontrataków - ocenił Łuka.
Kilka dni później podczas wyjazdowego starcia z ZAKSĄ Strzelce Opolskie, ekipa z Białegostoku musiała już uznać wyższość gospodarzy 1:3.
- Wyjazd do Strzelec Opolskich i mecz z ZAKSĄ to już inny scenariusz. Mieliśmy swoje szanse w pierwszym i czwartym secie, ale to przeciwnik był stabilniejszy i bardziej konsekwentny. Powiem tylko, że w samym pierwszy secie zrobiliśmy więcej błędów własnych, niż w całym meczu z Sulęcinem, a w czwartym secie wykorzystaliśmy jeden z dziesięciu kontrataków. Oba sety przegraliśmy nieznacznie, co pokazuje jak w siatkówce ważne są detale. Dwa błędy mniej i wygrywamy seta, dwa skuteczne kontrataki – wygrywamy seta i mecz. Brak punktowej zagrywki i bloku był bardzo widoczny - zauważył sternik BAS-u.
W ostatnią sobotę z kolei BAS we własnej hali musiał przełknąć gorycz porażki w spotkaniu z AZS AGK Kraków w ramach 22. kolejki TAURON 1. Ligi Mężczyzn.
- O meczu z AZS AGH Kraków chyba wszyscy chcieliby zapomnieć. Pierwsze dwa sety to jakaś karykatura siatkówki. Totalna niemoc we wszystkich elementach. Brak skutecznego ataku szczególnie z lewej strony. Brak skutecznej zagrywki, a co za tym idzie bloku. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek robiłem tyle „hokejowych” zmian, co w tym meczu. Niemoc psychofizyczna zespołu w pewnym momencie była tak duża, że nie wykonywali nawet najprostszych elementów siatkarskich oraz taktycznych. Zespół dostał dwa dni wolnego, po tym wyczerpującym tygodniu. Przez najbliższe dwa tygodnie będziemy mieli więcej czasu na szczegółowy trening i nacisk na poszczególne elementy, ponieważ najbliższą kolejkę rozegramy 20 lutego w Częstochowie - powiedział Łuka.
I dodał - Czas mam nadzieję, będzie działał na naszą korzyść. Nie odrobiliśmy punktów do rywali, ale oni też nie uciekli. Wszystko jest jeszcze możliwe. Potrzeba dużo wiary, pełnej koncentracji na treningach i meczach. Liczyłem w tych meczach na sześć-siedem punktów. Są trzy punkty. Jedno jest pewne, musimy wyglądać jak na meczach z BBTS Bielsko Biała, Gwardią Wrocław, czy Olimpią Sulęcin. Na pewno nie tak jak na ostatnim spotkaniu.
BAS Białystok w daszym ciągu ma jeszcze szanse, aby utrzymać się sportowo w TAURON 1. Lidze Mężczyzn. Znajduje się na 14. miejscu w tabeli z dorobkiem 14 punktów. Na granicy spadku, ale jeszcze z bezpiecznym zapleczem punktów (21) znajduje się obecnie Olimpia Sulęcin. Do końca rozgrywek pozostało sześć spotkań.
- Za taki występ należą się przeprosiny dla kibiców. Mam nadzieję, że to ostatnia taka wpadka. Na koniec posłużę się słowami pewnego trenera w filmie - „Albo zwyciężymy jako drużyna, albo przegramy jako jednostki”. Niech to będzie motywem przewodnim na kolejne tygodnie dla wszystkich - zakończył Łuka.