Postraszyli zagrywką
Mecz we Wrocławiu przysporzył wielu emocji i zarazem wielu nerwów. Do rozstrzygnięcia potrzebne było aż pięć setów. Ostatecznie jednak to bielski zespół cieszył się ze zwycięstwa i wrócił do Bielska-Białej z dwoma bardzo cenny punktami. – Nie nastawialiśmy się na to, że będzie to krótki i gładki mecz. Wręcz przeciwnie – mówi wybrany MVP spotkania, Adrian Hunek.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Ciężka praca popłaca? Długo walczyłeś o miejsce w wyjściowej szóstce.
ADRIAN HUNEK: Czy ciężka praca popłaca? Na pewno w wielu przypadkach tak. Ja się bardzo cieszę, bo moją ostatnią statuetkę MVP dostałem dość dawno temu, ale pamiętajmy, że na sukces zawodnika składa się praca całego zespołu. To nie jest tak, że środkowy gra sam. Jednakże zawodnik grający na mojej pozycji musi zagrać naprawdę solidne zawody w elementach, takich jak blok czy atak, żeby zostać wyróżnionym. We Wrocławiu ta sztuka mi się udała i bardzo się z tego cieszę, ale podkreślam, że to nie tylko moja zasługa, ale ciężka praca całego zespołu.
To był bardzo trudny mecz. Do końca niezwykle trudno było wyrokować jak się zakończy.
ADRIAN HUNEK: Było to naprawdę trudne spotkanie. Udało się nam je dobrze rozpocząć. Wygraliśmy pierwszego seta, ale nie nastawialiśmy się na to, że to będzie krótki, gładki i szybki mecz. Rywale grali we własnej hali i doskonale wiedzieli, jak wysoka jest stawka tego spotkania - każdy punkt w ligowej tabeli jest na wagę złota. Chociażby z tego powodu to spotkanie od samego początku stało na wysokim poziomie emocjonalnym i sportowym.
W czwartym secie wrocławianie ustrzelili nas zagrywką…
ADRIAN HUNEK: To był set, w którym zagrywka odegrała dosyć dużą rolę - pozwoliła Gwardii zbudować bezpieczną przewagę i kontrolować mecz już do samego końca. Bez wątpienia zagrywka to bardzo ważny element meczu. Wrocławianie grali we własnej hali - może nie trenują tam na co dzień, ale co dwa tygodnie grają w niej mecze. Bez wątpienia tego dnia w tym elemencie czuli się dużo lepiej niż my. Każdy zespół, który chce skutecznie rywalizować z nami wie o tym, że musi postawić na trudną, mocną zagrywkę. Taką, która odrzuca nas od siatki. Gwardia zaryzykowała i to dlatego byli w stanie wyrządzić nam krzywdę tym elementem.
Podobnie było w końcówce drugiego seta, gdzie o zwycięstwie zadecydowała dobra postawa w polu serwisowym Mateusz Frąca…
ADRIAN HUNEK: Dokładnie. O zwycięstwie w secie drugim także przesądziła dobra dyspozycja gwardzistów w polu serwisowym. Generalnie, tak jak wspomniałem, zespół gospodarzy postawił na mocną zagrywkę i gdzieś tam trafił. My w tym meczu nie postraszyliśmy rywala zagrywką, a mimo to wygraliśmy…
Rzeczywiście nam w tym spotkaniu nie udało się zrobić jakiejś wielkiej krzywdy przeciwnikowi zagrywką, ale graliśmy pewnie i cierpliwie w innych elementach, bo dobrze funkcjonował blok i obrona. To pozwoliło nam wygrać trzy partie i w efekcie cały mecz.
Dużo rozmawiamy o zagrywce. Warto więc wspomnieć, że to przy Twoim serwisie udało nam się wypracować przewagę w tie-breaku.
ADRIAN HUNEK: Przewaga, którą udało się nam wypracować przy moich zagrywkach była ważna. Może nie były to bardzo mocne zagrywki, ale skuteczne. Szanowaliśmy piłkę i to przyniosło efekty. Zwycięstwo drużyny w każdym meczu bardzo cieszy, ale jak do tego dostaje się wyróżnienie indywidualne to taka wygrana cieszy podwójnie.