Powrót do korzeni
Po efektownej wygranej przed własną publicznością, Gwardię Wrocław czeka kolejny wyjazd. Tym razem zawodnicy Piotra Lebiody udadzą się do Częstochowy, na starcie z legendarnym AZS-em.
Gwardziści w ubiegły weekend zdołali odczarować wrocławską twierdzę przy Krupniczej. Wygrali 3:1 z Exact Systems KS Norwidem Częstochowa. Liderów na boisku nie brakowało, a statuetka MVP trafiła w ręce wrocławskiego środkowego – Arkadiusz Olczyka. W 5. serii siatkarskich zmagań Gwardia Wrocław o kolejne punkty powalczą z AZS-em Częstochowa.
Sobotnie spotkanie będzie starciem dwóch ekip z bogatą historią. Zarówno Gwardia Wrocław, jak i AZS Częstochowa, to doświadczone kluby na pierwszoligowym poziomie. Akademicy walkę na arenie ogólnopolskiej zaczęli już w 1961 roku. Ponad dziesięć lat czekali na awans do II ligi (1972), a kolejne siedem na debiut w Ekstraklasie (1979 rok). Kiedy AZS dopiero zaczynał grę na zawodowym poziomie, Gwardia wyznaczała krajowe trendy, trzy razy z rzędu zgarniając tytuł mistrz Polski. Za to gdy we wrocławskim klubie nastały trudne czasy, to Akademicy na długo zadomowili się w czołówce. W sumie na koncie mają sześć tytułów mistrza Polski i dwa Puchary Polski, a w swoich szeregach mieli takie gwiazdy polskiej siatkówki, jak chociażby Michał Winiarski, Krzysztof Ignaczak czy Łukasz Żygadło. Istnieją również wspólne wątki przeszłości wrocławsko-częstochowskiej, chociażby w osobie Ireneusza Kłosa, który sięgał po mistrzowski tytuł w barwach Gwardii. Dodatkowo bronił barw ekipy z Częstochowy. Bardziej współczesne przykłady to Tomasz Kowalski, który jeszcze do niedawna grał w PlusLidze pod Jasną Górą, a jest wychowankiem GWR.
Mimo że częstochowski klub nie rozpoczął tego sezonu zbyt dobrze – wygrał tylko jedno z czterech spotkań – to w składzie nadal mają kim postraszyć swoich rywali. Na przyjęciu występuje między innymi ikona polskiej siatkówki – Dawid Murek. Wielokrotny reprezentant kraju do Częstochowy trafił w tym sezonie i z pewnością poprawi jakość tamtejszej gry. Po kiepskim początku tych rozgrywek AZS wręcz marzy o przełamaniu złej passy. Jak zawodnicy podchodzą do sobotniego meczu?
- Spodziewam się ciężkiego spotkania. Wrocławianie wygrali poprzednie spotkania za trzy punkty i są na fali. U nas presja jest coraz wyższa, bo przegrywamy i każdy oczekuje przełamania. Naszym celem na ten mecz jest zwycięstwo, z pewnością czeka nas zacięta walka przeciwko Gwardii – mówi dla oficjalnej strony AZS Wiktor Siewierski, środkowy Akademików.
Co po stronie Gwardzistów? Wyjazdy to póki co komplet zwycięstw. Z Kielc zespół trenera Lebiody przywiózł dwa, natomiast z Bielska-Białej komplet oczek. Wrocławianie z pewnością będą chcieli podtrzymać tę passę. Tym bardziej, że choć AZS jest aktualnie niżej notowany w ligowej hierarchii, to ciągle mówimy o aktualnym mistrzu zaplecza PlusLigi. W porównaniu z zespołem z poprzedniego sezonu, zmieniło się niemal wszystko, ale fakt faktem, to team, który należy odpowiednio szanować.
We wrocławskim zespole są drobne problemy zdrowotne. Nie wpływa to jednak na podejście do wyjazdu pod Jasną Górę. Beniaminek z Wrocławia będzie chciał zagrać tak, jak dotychczas – czyli zaprezentować dużo boiskowej walki. A do Częstochowy z chęcią w sobotę wrócą Kamil Maruszczyk, Jakub Nowosielski, czy Łukasz Sternik. Co prawda to grupa byłych siatkarzy Norwida, ale możliwość zagrania w hali przy ul. Żużlowej, to spora gratka.