Przedświąteczny mecz w Hali Legionów
Dzisiaj podopieczni Mateusz Grabdy podejmą we własnej hali Akademików z Częstochowy. Buskowianka Kielce tym samym zainauguruje 16. kolejkę 1. Ligi Mężczyzn. Transmisja meczu na antenie Polsatu Sport o godzinie 17.30. - Musimy skupić się na tym meczu, by zakończyć rok zwycięstwem i pojechać na święta z uśmiechami na twarzach - powiedział Piotr Adamski, kapitan gospodarzy.
Pozycja w tabeli i przedmeczowe statystyki mówią, że faworytem tego spotkania są kielczanie, którzy w pierwszej rundzie pokonali częstochowian w pięciu setach. Buskowianka Kielce zajmuje obecnie 11. lokatę w tabeli, a ich rywale plasują się na 14. miejscu.
- Na czwartkowy mecz nastawiamy się zwycięsko. W poprzedniej rundzie udało nam się pokonać drużynę z Częstochowy. Co prawda tylko za dwa punkty, ale zwycięstwo zawsze cieszy. Liczymy w czwartek na powtórkę – powiedział Marcin Jaskuła, libero Buskowianki Kielce.
- To jest dla nas taki mecz, który po prostu musimy wygrać. Gramy u siebie z zespołem, który jest niżej w tabeli. Będziemy chcieli ich pokonać, żeby widmo grania play-outów się od nas troszeczkę oddaliło. Musimy skupić się na tym meczu, by zakończyć rok zwycięstwem i pojechać na święta z uśmiechami na twarzach – dodał kapitan, Piotr Adamski.
Do drużyny rywali w ostatnim czasie dołączyło trzech nowych zawodników – rozgrywający, Krzysztof Bieńkowski, środkowy, Aleksander Maziarz i atakujący, Bruno Romanutti, który w sezonie 2013/2014 reprezentował barwy kieleckiego zespołu. Mimo tego kielczanie nie zwieszają głów i zapowiadają walkę o punkty.
- Będziemy szukać punktów w meczu z Częstochową, bo te punkty są nam potrzebne jak woda do życia. Wierzę z całego serca, że zwyciężymy w tym spotkaniu. Na pewno nie zwieszamy głów po ostatniej porażce, wychodzimy na boisko z pełną motywacją i walczymy. Gramy u siebie, przy swoich kibicach, trenujemy w swojej hali, więc wiele aspektów przemawia za tym, że powinniśmy wygrać. Mam nadzieję, że poprawimy procenty w przyjęciu, przez co nasi rozgrywający będą mogli prowadzić swobodniejszą grę – zakończył szkoleniowiec, Mateusz Grabda