Radosław Gil: rozgrywki 1. Ligi bardzo się rozwinęły
Radosław Gil po blisko 10 latach powrócił w rodzinne strony. Za kilkanaście dni zadebiutuje w pierwszoligowych rozgrywkach. - Pierwszy raz będę miał okazję grać w 1. Lidze. Rozmawiałem ze znajomi i jestem świadom tego, że te rozgrywki bardzo poszły do przodu. Wystarczy z resztą spojrzeć na nazwiska w poszczególnych zespołach. Świadczą one o tym, że te rozgrywki cieszą się dużą popularnością. Mamy zawodników, którzy grali kupę lat w PlusLidzę i zdobywali medale - mówi Radosław Gil, rozgrywający BBTS Bielsko-Biała.
TAURON 1. LIGA.PL: Po długiej nieobecności powraca pan na polskie parkiety. Do tego, chyba możemy powiedzieć, iż szczęśliwie wraca w rodzinne strony?
RADOSŁAW GIL: Tak, jak najbardziej. Po dość długim czasie, bo blisko 10 latach. Przez taki czas mieszkałem poza domem. Wracałem tylko na wakacje i miałem dwa, trzy miesiące, żeby nacieszyć się rodziną. Na plus jest również to, iż będę w Polsce, a nie za granicą. Będę miał więcej możliwości, aby spędzać czas z dziewczyną. Nie ukrywam, że dla mnie, jak i dla niej to było dość ważne, żebyśmy mieli częstszy kontakt ze sobą. Ostatni mieliśmy możliwość widzieć się wspólnie raz na pół roku.
W sierpniu rozpoczęliście przygotowania do sezonu 2021/22 TAURON 1. Ligi. Do tego wzięliście udział w turnieju preZero Grand Prix PLS.
RADOSŁAW GIL: Z racji tego, że część z nas brała udział w rozgrywkach Grand Prix PLS nasza grupa zaczęła przygotowania tydzień wcześniej. Mieliśmy treningi na piasku, żeby się trochę poruszać, i poczuć boisku, a przy okazji trochę się zgrać. okres przygotowawczy jest ciężki, ale trzeba go właśnie tak przepracować. Już nie jestem najmłodszym zawodnikiem, jak to było kiedyś i teraz wiem, że im lepiej przygotujemy się w okresie przygotowawczym, im więcej potu wylejemy, tym lepsze wyniki będziemy osiągać w sezonie.
W ciągu dnia zapewne macie zajęcia na siłowni, a także w hali?
RADOSŁAW GIL: Zajęcia na siłowni trwają mniej więcej dwie i pół godziny. Potem mamy zajęcia w hali. Jest ciężko, ale nikt nie narzeka. Doskonale wiemy, dlaczego wykonujemy teraz tak ciężką pracę.
Dla pana sezon 2021/22 będzie debiutem na parkietach TAURON 1. Ligi Mężczyzn. To szansa i zarazem okazja, aby przypomnieć o sobie kibicom.
RADOSŁAW GIL: Nie mam jakiejś wielkiej potrzeby, żeby ludzie o mnie mówili, czy pamiętali. Dla mnie to jest po prostu praca. Wiadomo, że lubię siatkówkę. To moje hobby od dziecka, ale traktuję to głównie jako pracę. Rzeczywiście, pierwszy raz będę miał okazję grać w 1. Lidze. Rozmawiałem ze znajomi i jestem świadom tego, że te rozgrywki bardzo poszły do przodu. Wystarczy z resztą spojrzeć na nazwiska w poszczególnych zespołach. Świadczą one o tym, że te rozgrywki cieszą się dużą popularnością. Mamy zawodników, którzy grali kupę lat w PlusLidzę i zdobywali medale.
Pan o miejsce w szóstce rywalizować będzie z jednym z najbardziej doświadczonych zawodników na swojej pozycji - Jarosławem Macionczykiem.
RADOSŁAW GIL: Mam nadzieję, że uda mi się coś zagrać coś w tym sezonie. Wystąpić i rozegrać kilka dobrych meczów, po których zarówno ja, jak i drużyna będzie zadowolona. Zależy mi na tym, aby prezentować dobry poziom, na pewno lepszy, niż ten poprzedni. Nie ukrywam, że granie za granicą, w tych gorszych ligach, to nie jest spełnienie moich marzeń. Choć jednocześnie absolutnie nie żałuję i nei anrzekam, że miałem możliwość grać w innych ligach, niż polska. To zawsze cenne doświadczenie.