Radosław Panas: drużyna będzie młoda, ale o znakomitych warunkach fizycznych, głodna gry oraz zwycięstw
Exact Systems Norwid Częstochowa skompletował skład na nadchodzący sezon w rozgrywkach TAURON 1. Ligi Mężczyzn. Po niezbyt udanym poprzednim sezonie z klubem pożegnało się, aż jedenastu siatkarzy, a na ich miejsce sprowadzono nowych, którzy mają stanowić o sile „błękitno-granatowych” w kampanii 2020/21. O podsumowaniu minionych rozgrywek, budowie zespołu w dobie pandemii, planach drużyny na nadchodzące miesiące oraz celach postawionych przed nową drużyną, udało się porozmawiać z dyrektorem sportowym Exact Systems Norwid Częstochowa – Radosławem Panasem.
MAREK OSUCHOWSKI/EXACT SYSTEMS NORWID CZĘSTOCHOWA: W poprzednim sezonie Exact Systems Norwid Częstochowa zakończył rozgrywki KRISPOL 1. Ligi na 11. miejscu, co w ocenie wielu kibiców i ekspertów przyjęte zostało jako rozczarowanie. Z czego wynikały problemy Norwida, bo na papierze wydawało się, że play off to absolutne minimum?
RADOSŁAW PANAS: Przed poprzednim sezonem doszło do sporych zmian w składzie jak i na ławce trenerskiej. Do zespołu dołączyło kilku zawodników z dużym doświadczeniem ligowym (Marcin Kryś, Piotr Adamski, Mateusz Siwicki, Sławomir Busch, Kamil Kosiba, Jan Siemiątkowski) jak i kilku absolwentów naszego liceum, którzy mieli zbierać doświadczenie. Pozostało też paru chłopaków, którzy są w klubie od początku naszej przygody w 1. Lidze. Z tej grupy trener Wasilkowski miał stworzyć drużynę, która będzie robić postępy i cieszyć oko naszych kibiców. Zespół trenował bardzo dobrze, atmosfera była znakomita. Zabrakło tylko tego, co w sporcie najważniejsze - zwycięstw. Tylko cztery w trzynastu meczach, to było trochę mało jak na potencjał drużyny. A seria trzech porażek bez zdobyczy choćby seta na koniec pierwszej rundy dopełniły czarę goryczy. Widać było, że te porażki mocno siedziały w głowach zawodników. Trener Wasilkowski mocno pracował nad zespołem, ale zmiany na lepsze nie nadchodziły. Byliśmy tuż nad strefą spadkową i widmo gry w drugiej lidze zaczęło nam zaglądać w oczy. Zarząd postanowił reagować i doszło do zmiany na ławce trenerskiej.
W połowie sezonu z drużyną pożegnał się więc trener Tomasz Wasilkowski, a jego miejsce zajął trener Piotr Lebioda, który tchnął w drużynę nowego ducha zapewniając Norwidowi utrzymanie w lidze, co wówczas nie było takie oczywiste?
RADOSŁAW PANAS: Trener Lebioda był z nami od początku sezonu, pracował z grupami młodzieżowymi i miał także możliwość obserwować zespół seniorów. Dostał szansę poprowadzenia pierwszej drużyny. Nie miał dużo czasu na trening z seniorami i przygotowanie ich do kolejnego meczu, bo sezon pędził. Wprowadził kilka korekt i od razu one poskutkowały. Zespół odżył, złapał luz, poprawił się w wielu elementach i pojawiły się tak bardzo potrzebne punkty. Kilka kolejek przed końcem sezonu zespół zapewnił sobie utrzymanie i wszyscy w klubie odetchnęli. Można było powoli myśleć o kolejnym sezonie i budowaniu drużyny na następny rok, aż tu nagle, jeszcze przed końcem drugiej rundy, spadł na nas wszystkich koronawirus i zmienił optykę.
Zaufaliście jednak trenerowi Lebiodzie, bo zarząd powierzył mu budowę nowej drużyny. Z zespołem pożegnało się jednak, aż jedenastu siatkarzy. To pokłosie słabego wyniku, czy sytuacji związanej z zawirowaniami finansowymi po koronawirusie? A może jedno i drugie?
RADOSŁAW PANAS: Przez kilka tygodni żyliśmy w zawieszeniu, ale oczywiście myśleliśmy o następnym sezonie. Trener Lebioda pokazał, że zna się na swojej robocie i nie było sensu szukać innego trenera. Byliśmy w niewygodnej sytuacji, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że nadchodzą trudne czasy. Szczyt okresu transferowego przypadł na czas, kiedy nie wszyscy nasi partnerzy mogli zadeklarować dalsze wsparcie dla naszego klubu. Było jasne, że trzeba będzie wdrożyć wariant oszczędnościowy. Wiedzieliśmy również, że z miasta nie dostaniemy takiej pomocy jak w poprzednim roku. Sztab wykonał tytaniczną pracę, żeby znaleźć chłopaków, których kontrakty nie będą tak mocno obciążać budżetu klubu i będą prezentować odpowiedni poziom sportowy. Myślę, że to się udało. Drużyna będzie młoda, ale o znakomitych warunkach fizycznych, głodna gry oraz zwycięstw. Kilku zawodników pracowało w PlusLidze i liczymy, że pewne dobre nawyki przeniosą na nasz grunt. Odeszło jedenastu zawodników. Niektórych chcieliśmy zatrzymać, ale wybrali lepsze finansowo oferty z innych klubów. Proza życia.
Jako ostatni do kadry dołączył czternasty zawodnik – Mikołaj Szewczyk. Skupmy się zatem na nowej drużynie. Częstochowski Norwid będzie miał bowiem jeden z najmłodszych, jeśli nie najmłodszy skład w TAURON 1.Lidze. Średnia wieku to zaledwie 21,14. Nie obawiacie się tego, że presja na tak młodym zespole będzie zbyt duża?
RADOSŁAW PANAS: Presja w sporcie to element nieodłączny, ale z własnego doświadczenia wiem, że starszym zawodnikom doskwiera bardziej, niż młodzieży. Na to liczymy. Rolą trenera będzie żeby wydobył z chłopaków to co mają najlepszego. A, że trener Lebioda potrafi pracować z młodzieżą, pokazał również doprowadzając nasz zespół juniorów do 6. miejsca w tegorocznych MPJ. Tu było trochę wspólnej pracy.
Do treningów wracacie 3 sierpnia, a całe przygotowania potrwają do 23 września, kiedy to zagracie pierwszy mecz sezonu w Tomaszowie Mazowieckim. Po drodze sporo sparingów, m.in. II Memoriał im. Janusza Sikorskiego. Ta impreza chyba już na stałe wpisze się w kalendarz imprez siatkarskich?
RADOSŁAW PANAS: Przygotowania startują 3 sierpnia, a liga 23 września. Zespół będzie przygotowywał się na własnych obiektach, a klub zrobi wszystko, żeby przebiegały one w komfortowych warunkach. W połowie września rozegramy II Memoriał im. Janusza Sikorskiego, który myślę, że na stałe wpisze się w kalendarz naszych gier, bo jesteśmy to „winni” ś.p. Januszowi za lata pracy w naszym klubie i wychowaniu wielu siatkarskich pokoleń oraz za serce, które tu pozostawił. To pokazuje, że organizacyjnie idziemy, co roku do przodu.
Jakie plany postawione będą przed drużyną? Plan minimum to play off?
RADOSŁAW PANAS: Co do założeń przed sezonem, to przede wszystkim chcielibyśmy uniknąć nerwówki, która nam towarzyszyła w poprzednim roku, a najlepszym sposobem będzie awans do play off i rywalizacja w czołowej ósemce. Jeżeli tak się stanie będziemy bardzo zadowoleni.
Liga w tym roku wydaje się być bardzo mocna. Bydgoszcz, Bielsko-Biała, Lublin, czy Wrocław to kandydaci do walki o PlusLigę, ale inni też mogą sporo namieszać?
RADOSŁAW PANAS: Po ruchach transferowych widać, że ta wymieniona czwórka będzie bardzo mocna, ale to parkiet weryfikuje siły zespołów. Walka o awans będzie ciekawa, ale myślę, że pozostałe drużyny nie ułatwią faworytom zadania.
Na koniec zapytam o naszą młodzież. Ostatnio odbył się turniej finałowy MP juniorów, w którym zajęliście szóste miejsce, ale do awansu do strefy medalowej zabrakło niewiele?
RADOSŁAW PANAS: Nasi juniorzy spisali się bardzo dobrze. Sam awans był dużą sprawą, a postawa w Dębicy była rewelacyjna i niewiele zabrakło do awansu do czołowej czwórki mistrzostw. Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić, że rywale, którzy uplasowali się przed nami, górowali nad nami warunkami fizycznymi, ale nasi chłopcy pokazali, że ambicją i wolą walki można wiele nadrobić. Wielkie brawa dla naszych juniorów.
Przed nami również półfinał MP kadetów. Widać szkolenie przynosi rezultaty, bo walczymy jak równy z równym z rywalami z całej Polski.
RADOSŁAW PANAS: I mamy nadzieję, że również nasi kadeci, którzy zagrają w półfinale MP powtórzą sukces starszych kolegów. Na to liczymy. Widać, że praca z młodzieżą w Norwidzie idzie pełną parą i przynosi efekty. To co założyliśmy kilka lat temu, że drużyna pierwszoligowa będzie oparta w większości na naszych wychowankach jest realizowane i jest to słuszna droga.
Dziękuję za rozmowę.
RADOSŁAW PANAS: Również dziękuję.