Aktualności

REA BAS nie był faworytem w Kluczborku

REA BAS Białystok odniósł ostatnio dwa kolejne zwycięstwa. Najpierw pokonał u siebie, czego można było spodziewać się, Gwardię Wrocław 3:1, a następnie wygrał na wyjeździe z KKS Mickiewicz Kluczbork 3:0. Ten drugi wynik był raczej zaskoczeniem. - Nie byliśmy faworytami - podkreślił trener białostoczan, Krzysztof Andrzejewski.

Goście zaimponowali swoją postawą w całym meczu, ale ich gra szczególnie podobała się w końcówkach pierwszej i drugiej partii, w których rywalizowano na przewagi. W drugiej było 24:22 dla gospodarzy. Co zadecydowało w tym przypadku o sukcesie REA BAS? Może trochę szczęścia? - Nie było żadnego szczęścia - podkreśla Krzysztof Andrzejewski. - Zapracowaliśmy m.in. dobrą grą oraz wiarą, że możemy.

A jak wiadomo wiara czyni cuda. - Jadąc do Kluczborka wierzyliśmy, że możemy. Byliśmy dobrze przygotowani do spotkania. Nasza gra ostatnio nabierała rumieńców, forma zwyżkowała. Dlaczego nie mieliśmy mieć optymistycznego nastawiania do gry, choć przeciwnik był i jest wyżej notowany - zaznacza trener białostockiego zespołu.

Po meczu zawodnicy i sztab szkoleniowy cieszyli się podwójnie. - W Kluczborku naprawdę ciężko jest wygrać. Mickiewicz ma wysokie aspiracje, jak najbardziej uzasadnione. W dwóch setach byliśmy lepsi po walce. W trzecim kontrolowaliśmy przebieg rywalizacji - powiedział Krzysztof Andrzejewski.

Statuetkę MVP dla najlepszego zawodnika meczu odebrał Jędrzej Goss. Było to już jego trzecie takie wyróżnienie w tym sezonie. Białostoczanin zajmuje czwarte miejsce w rankingu najlepiej atakujących i punktujących. - Jędrzej Goss jest na końcu tego siatkarskiego łańcucha. Wcześniej ktoś musiał przyjąć, a następnie rozegrać. Są to zasługi całej drużyny - podkreśla Krzysztof Andrzejewski.

W meczowej "14" w Kluczborku był Michał Witkoś. Rozgrywający REA BAS jeszcze nie zagrał, ale czuje się coraz lepiej. Być może zobaczymy tego zawodnika w domowym meczu z AZS AGH Kraków.

Powrót do listy