Ryan Coenen: jestem bardzo podekscytowany
- Zdumiewa mnie poziom sportowy, który prezentuje tutejsza liga. Wystarczy spojrzeć na zawodników w naszym zespole, na ich sportowy dorobek. Nasz rozgrywający Jarosław Macionczyk, czy przyjmujący Sergiej Kapelus to siatkarze, którzy wiele meczów już rozegrali, a takie doświadczenie przekłada się na prezentowany przez nich poziom. Cieszę się, że mogę się od nich uczyć. Obserwuję ich od niedawna, a już wiem, że wiele z tej znajomości wyciągnę – o siatkówce i aklimatyzacji w Polsce opowiedział przyjmujący, Ryan Coenen.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Jak czujesz się po sezonie przygotowawczym?
RYAN COENEN: Czuję się dobrze. Po przylocie do Polski mój plan został nieco skorygowany. Początkowo byłem zestresowany, ale coraz więcej zyskuję dzięki treningom. Wiele dały mi też mecze sparingowe. Pierwsza „bitwa” tuż po dotarciu do Polski podczas pierwszej jednostki była ciekawym doświadczeniem. To niewiele ponad dwa tygodnie, od kiedy dołączyłem do zespołu, więc zdaję sobie sprawę, jak wiele ciężkiej pracy jeszcze przede mną.
Zaadaptowałeś się już chociażby do specyficznego klimatu?
RYAN COENEN: O tak (śmiech). W zasadzie jest podobnie, jak w moich rodzinnych stronach, więc w tej kwestii nie było aż tak ciężko. Wiem, że tutaj w górach okres zimowy będzie zdecydowanie chłodniejszy, więc jestem na to przygotowany.
Do Polski przyleciałeś z ogromnym wsparciem, bo u boku towarzyszy ci partnerka Jenna. Takie wsparcie jest chyba nieocenione, zgodzisz się?
RYAN COENEN: Zdecydowanie tak. Jenna to wspaniała dziewczyna, z którą na co dzień poznajemy się na nowo. Wspólnie też odkrywamy nowe zakątki miasta. Jest dla mnie wielkim wsparciem nie tylko w sporcie, ale przede wszystkim w życiu. Jest niezwykła i śmiało mogę stwierdzić, ze bez niej byłoby mi trudniej. Bardzo cieszę się, że w tym siatkarskim wyzwaniu towarzyszy mi inny Amerykanin – Jake Hanes, ale fakt, że jest ze mną też tak bliska mi osoba, jak Jenna to wielka pomoc. Moja dziewczyna to świetna partnerka do podróży i gospodarz naszego domu. Oboje z ekscytacją czekamy na ten sezon.
To twój pierwszy klub w Europie. Zdajesz sobie sprawę, że w Stanach Zjednoczonych siatkówka nie stoi na tak wysokim sportowym poziomie, ale i nie jest tak popularną, jak tutaj. Masz świadomość, że w tej dyscyplinie poniekąd będziesz zobowiązany, aby rozwijać karierę zawodową poza swoim rodzimym kontynentem?
RYAN COENEN: Masz rację. W Stanach Zjednoczonych siatkówka nie jest aż tak popularną dyscypliną, jak ma to miejsce tutaj. Jedynie liga uniwersytecka prezentuje naprawdę dobry poziom sportowy. Wiele stamtąd wyciągnąłem, bo po dołączeniu do mojego poprzedniego zespołu dużo się nauczyłem. Siatkówka stała się dla mnie wielką pasją, którą do dzisiaj z radością rozwijam. Mój trener i sztab szkoleniowy poświęcili mi sporo czasu i każdy trening pod ich okiem to była świetna lekcja. Konkurowanie z kolegami z zespołu również. Z roku na rok stawałem się coraz lepszym graczem. Teraz staję przed kolejnym wyzwaniem, jakim jest reprezentowanie barw klubu z Bielska-Białej. Dzięki temu zobaczę, jak wygląda europejska siatkówka od środka. Bardzo cieszę się, że mam taką szansę. Nie mogę doczekać się, aż spotkam kibiców klubu i pasjonatów siatkówki z Bielska-Białej. To będzie niezwykłe. Zobaczymy, jak poradzę sobie w tym sezonie i jak rozwijać będzie się moja kariera, a wtedy z pewnością będę rozważał dalszą przygodę z siatkówką w Europie.
Co dotychczas wywarło na tobie najbardziej pozytywne wrażenie tutaj?
RYAN COENEN: Pierwszą rzeczą, którą już po przylocie już do Europy zauważyłem, to fakt, że wszystko wydaje się tutaj znacznie prostsze. Życie tutaj wydaje się być spokojniejsze, nie tak, jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie wszyscy nieustannie żyją w swego rodzaju chaosie, biegu i pośpiechu. Z pewnością jedzenie jest tutaj zdrowsze i smakuje lepiej.
Jak odniesiesz się zatem do kwestii sportowej?
RYAN COENEN: Tak, jak już poniekąd wspomniałem wcześniej, zdumiewa mnie poziom sportowy, który prezentuje tutejsza 1. Liga. Myślę, że w odniesieniu do ligi uniwersyteckiej stoi na nieco wyższym poziomie. Wystarczy spojrzeć na zawodników w naszym zespole, na ich sportowy dorobek. Dla przykładu nasz rozgrywający Jarosław Macionczyk czy przyjmujący Sergiej Kapelus, którzy wiele meczów już rozegrali, a takie doświadczenie przekłada się na prezentowany przez nich poziom. Cieszę się, że mogę uczyć się od takich graczy. Obserwuję ich od niedawna, a już wiem, że wiele z tej znajomości wyciągnę. Widzę, jak wysoko wisi poprzeczka i ile muszę dać od siebie. W lidze uniwersyteckiej grają dużo młodsi siatkarze, a sama dyscyplina musi ustąpić popularności bardziej rozpoznawalnym w Stanach Zjednoczonych.
Ostatni wolny weekend przed startem rozgrywek spędziłeś w Krakowie. Wybrałeś chyba najbardziej urokliwe miasto do odwiedzin.
RYAN COENEN: Byłem wcześniej kilka razy w Europie. Odwiedziłem Finlandię, Włochy, Słowenię… Przyznam, że mimo iż spędziłem tam półtora dnia, to spośród wszystkich miast, jakie dotychczas zobaczyłem Kraków spodobał mi się najbardziej. W Bielsku-Białej oboje z Jenną jednogłośnie wybraliśmy rynek jako swojego faworyta do spędzania wolnych chwil. Niemniej jednak porównując ten fragment miasta do krakowskiego rynku zauważam pewne różnice, ale i podobieństwa chociażby w architekturze tych miast. Dobre jedzenie, muzycy na ulicach, Starbucks, czyli ulubiona kawiarnia Jenny oraz mnóstwo ludzi z różnych zakątków świata – tak zapamiętam Kraków.
Pierwszy mecz ligowy rozegracie z rywalami ze Spały. Jak zapatrujesz się na to pierwsze starcie? Będzie to dla ciebie stresujące wyzwanie czy jednak górę weźmie ekscytacja?
RYAN COENEN: O tak, jestem bardzo podekscytowany przed tym starciem. Rozmawiałem o tym z Jakiem oraz Jenną i doszliśmy do wniosku, że jeszcze potrzebujemy trochę czasu, żeby lepiej zaaklimatyzować się do trybu życia, który tutaj obowiązuje. Koledzy z zespołu przepracowali ze sobą trochę dłuższy okres czasu, a ten staramy się z Jakiem jak najszybciej nadrobić. Zależy nam na tym, żeby zgrać się z chłopakami możliwie jak najlepiej, co przełoży się na późniejsze wyniki. Będę pracował ciężko, dam z siebie wszystko i to nie podlega żadnej dyskusji. Jeśli dostanę szansę gry, to wykorzystam ją najlepiej jak potrafię tym bardziej, że na mojej pozycji w drużynie mam doskonałą konkurencję.
Na swojej pozycji, jak sam wspomniałeś, masz znakomitych zawodników. Co jest twoją najmocniejszą stroną, która spośród nich może cię wyróżnić?
RYAN COENEN: Dotychczas w lidze uniwersyteckiej moją najmocniejsza stroną był atak. W tym elemencie czułem się najpewniej i tak też jest. Po rozmowach z moim agentem i trenerem Harrym Brokkingiem oraz bacznej analizie moich umiejętności ocenili, że stabilnym elementem w mojej grze jest też przyjęcie. Wcześniej nie czułem się najmocniej w przyjęciu, co starałem się nadrabiać atakiem, ale postanowiłem nad tym popracować i chyba przyniosło to efekt. Będę robił co w mojej mocy, żeby nadal szlifować tę umiejętność.