Sebastian Matula: nie potrafię usprawiedliwić naszej przegranej
Godzinę i jedenaście minut. Tyle trwała druga wyjazdowa potyczka siatkarzy eWinner Gwardii Wrocław w Bydgoszczy. Siatkarze BKS Visły odprawili Gwardzistów w trzech setach, nie pozwalając rywalowi przekroczyć bariery choćby dwudziestego punktu. Tym samym spadkowicz z PlusLigi jest już tylko o jedno zwycięstwo od brązowego medalu.
Gwardziści mieli rozbudzone apetyty na dobry wynik w czwartkowym meczu za sprawą wygranej z niedzieli, we Wrocławiu, w czterech setach. Szybko jednak okazało się, że zupełnie inny plan mieli siatkarze BKS Visły. Po pierwsze, mocna zagrywka odrzuciła przyjezdnych od siatki, pozwalając ustawić grę blokiem. W tej statystyce 12 do 2 na korzyść gospodarzy. Do tego atak z tzw. „wysokiej” piłki. Skuteczność na poziomie 56 do 29 procent na plus dla bydgoszczan. Jeszcze większa dysproporcja w kontrze. Aż 74 proc. skuteczności u zwycięzców przy zaledwie 29 proc. wrocławian. Tego dnia słabość eWinner Gwardii wymieszała się z solidną grą BKS Visły.
– Nie można bydgoszczanom ujmować nic z tego zwycięstwa. Gramy piąty mecz w tym sezonie z BKS Visłą, a na tablicy wyników mamy sety do 18, 19 i 13… To mówi samo za siebie. Mieliśmy w czwartek szóste wideo o rywalu i doskonale wiemy, co oni grają. A my zagraliśmy jak chłopcy do bicia. Nie potrafię usprawiedliwić tej naszej przegranej. Bydgoszczanie w porównaniu do niedzielnego meczu niczym nas nie zaskoczyli. Na pewno przyjmowali inaczej niż ostatnio. Ale też pewnie przez to, że my nie graliśmy dobrze zagrywką. A po drugiej stronie siatki jest Michal Masny, który jak ma dograne na nos, to robi wir na bloku i kręci nam kostki. Zabrakło nam jakości. U siebie w Orbicie gramy jednak bardzo dobrze, miejmy nadzieję powtórzyć zwycięstwo nad BKS Visłą i wtedy wrócimy do Bydgoszczy na decydujące starcie. Tak uważam. Po czwartkowej porażce jesteśmy na siebie bardzo źli – mówił po spotkaniu rozgrywający eWinner Gwardii, Sebastian Matula.
Kolejny mecz wrocławsko-bydgoski w najbliższą niedzielę (g. 18:00). Rywalizacja przenosi się do Wrocławia. Bydgoszczanie mając prowadzenie 2:1 w serii do trzech wygranych mogą w dolnośląskiej stolicy odebrać brązowe krążki. Ale równie dobrze, przy wygranej gospodarzy, rywalizacja raz jeszcze przeniesie się do Bydgoszczy. Ewentualny mecz numer pięć to czwartek 13 maja. Żeby jednak ten scenariusz mógł się ziścić, potrzeba potwierdzenia, że wygrana z Wrocławia jest do powtórzenia. Na teraz Gwardziści są pod ścianą.