Sebastian Matula: przed nikim nie pękamy
Po siedmiu kolejkach TAURON 1. Ligi Mężczyzn MKS Avia Świdnik zajmuje wysokie czwarte miejsce w tabeli. W ostatnim spotkaniu świdniczanie pokonali na wyjeździe Chemeko-System Gwardię Wrocław 3:1. - Jesteśmy charakterną drużyną i każdy ma tę pewność siebie. Przed nikim nie pękamy - powiedział Sebastian Matula, rozgrywający MKS-u Avii.
TAURON 1.LIGA.PL: Przed meczem z Gwardią Wrocław miała miejsca wyjątkowa chwila... Całe środowisko siatkarskie pogrążyło się w żałobie.
SEBASTIAN MATULA: Tomasz Wójtowicz to bardzo ważna postać dla Avii Świdnik, jak i dla całej polskiej siatkówki. Był, jest i będzie ikoną w świecie siatkarskim. Całe środowisko jest w żałobie.
Czy spotkanie z Gwardią miało jakiś dodatkowy podtekst? Jak wiemy to pana były klub.
SEBASTIAN MATULA: Na pewno miało, aczkolwiek na każdy mecz staram się wychodzić z takim samym nastawieniem. Fajnie wrócić do Wrocławia, bo to piękne miasto i mam z tym miastem masę wspomnień. Fajnie wygrywać, ale jeszcze lepiej wygrywać z byłym klubem.
Jak wspomina pan grę we wspomnianym Wrocławiu. Jaki był dla pana sezon?
SEBASTIAN MATULA: Poprzedni był ciężki. Zaczęliśmy ligę od czterech przegranych spotkań. Do tego mnie dopadła kontuzja i wypadłem ze składu na dwa miesiące. Później nastąpiła zmiana trenera, a sezon finalnie zakończyliśmy poza czwórką. Natomiast sezon wcześniej przedwcześnie nastąpił koniec mojego kontraktu w Ostrawie ze względów finansowych. Gwardia była pierwszym klubem, który się do mnie zgłosił. Podali mi rękę w trudnym okresie, a ja się starałem jak najlepiej wkomponować w zespół.
Jak wyglądał ten mecz okiem rozgrywajacego Avii Sebastiana Matuli?
SEBASTIAN MATULA: Osobiście chciałem skupić się na swojej grze. Wracam po kontuzji, wypadłem na trzy tygodnie i muszę nadrobić ten czas. Cieszę się, że trener daje mi możliwość być w tym rytmie meczowym. Poza drugim setem spotkanie wyglądało dobrze. Pracujemy ciężko na treningach, a mecz to dla nas nagroda za dobrze przepracowany tydzień. Uważam, że mamy takie charaktery w drużynie, że nikogo nie trzeba specjalnie motywować i nikt się nie obrazi, że nie gra. Zaszły kosmetyczne zmiany w zespole i to teraz procentuje. Gwardia Wrocław ofensywnie to top tej ligi, jednak czegoś na razie im brakuje, ale to ich zmartwienie. My już nie myślimy o tym dobrym wyniku we Wrocławiu. Od poniedziałku ruszyliśmy na pełnych obrotach, bo do każdego meczu trzeba wychodzić maksymalnie skupionym i przygotowanym.
Czym zdominowaliście zespół z Wrocławia, że nie mógł wam się przeciwstawić?
SEBASTIAN MATULA: Dobrze zagrywaliśmy. Nie odkryje Ameryki jeśli powiem, że na wysokiej piłce gra się gorzej. Jesteśmy charakterną drużyną i każdy ma tę pewność siebie. Nie pękamy przed nikim.
Rzeczywiście zagrywka odegrała ważna rolę. Komentator spotkania powiedział, że Wrocław zagrał poniżej swoich oczekiwań i miał problemy z rozegraniem, zgodzi się pan z tymi słowami? Dodać od siebie jeszcze, że Leon Dervisaj nie wszedł chyba dobrze w sezon.
SEBASTIAN MATULA: To trafny komentarz pana Macieja Jarosza. Nie mi to oceniać, ale było kilka akcji, kiedy było na przykład bardzo czytelne wystawienie pierwszego tempa na potrójny blok. O dokładności nie mówię, bo to inna historia. Ja sam w tym meczu nie zagrałem dobrze, więc nie chcę nikogo oceniać. Nie zawsze zagraniczne wynalazki się sprawdzają, a Gwardia na taki postawiła. Ofensywnie są mega mocni, ale ktoś musi ich obsłużyć.
Wrócę może jeszcze do pana postaci. Wideo z meczu z KPS-em Siedlce krąży już w mediach, co się wtedy stało? Granie z głową jest ważne?
SEBASTIAN MATULA: To mój brak uwagi i wyszła z tego komiczna sytuacja. Mam dystans do tego i się z tego śmieje, ale to była piłka na 24:21, a finalnie się zrobiło 23:22. Chłopaki potargali ze mnie „łacha”, zresztą pewnie nie tylko w Avii. Jakbyśmy przegrali tego set, to bym sobie tego nie wybaczył, ale wyszło jak wyszło.
Myślę, że wybaczyli. Kolejne spotkanie już w sobotę podejmiecie u siebie Legię Warszawa. Świdnik idzie po trzy punkty?
SEBASTIAN MATULA: Jak zawsze!