Sławomir Busch: takie zwycięstwa cieszą
KPS Kielce odniósł pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością w rozgrywkach 1. Ligi Mężczyzn. Kielczanie w ostatnią sobotę pokonali AZS AGH Kraków 3:1. - Takie zwycięstwa cieszą - powiedział Sławomir Busch, przyjmujący zespołu z Kielc.
Podopieczni Mateusza Grabdy "odblokowali się" przed własną publicznością. W meczu 6. kolejki 1. Ligi wygrali po raz pierwszy przed własną publicznością. W czterech setach pokonali zespół z grodu Kraka.
- Nie byliśmy faworytem przed tym spotkaniem. Ciężko było nam zmobilizować się do tego meczu po serii porażek. Wiadomo, że gdzieś siedzi to z tyłu w głowach. Chcemy wygrywać, zdobywać punkty. W tym meczu się odblokowaliśmy i myślę, że to będzie perspektywiczne na przyszłość - powiedział Sławmoir Busch.
I dodał - Ostatni tydzień bardzo dobrze przepracowaliśmy. To także było kluczem do sukcesu w sobotnim meczu. Każdy z nas bardzo dobrze czuł się fizycznie i miał dobre czucie piłki. Naprawdę było czuć chemię na boisku i czuliśmy tę więź między sobą. Patrzyliśmy sobie w oczy po każdej akcji i zdobytym punkcie. Nie przejmowaliśmy się porażkami i błędami, które nam się przydarzały. Takie zwycięstwa naprawdę cieszą.
Kielczanom w wygranej bardzo pomogła zagrywka flot, z którą nie do końca sobie radzili siatkarze z Krakowa. - Zdecydowaliśmy się na floata w tym meczu i jak widać przyniosło to efekt. Może w przyszłości będziemy zaczynać mecze od zagrywek typu float - wyznał przyjmujący.
I dodał - Mamy potencjał w mocnej zagrywce z wyskoku, ale czasami popełniamy za dużo błędów. Wydaje mi się, że jak jest dobry moment, to można zagrywać z góry, natomiast jeżeli nie czujemy się dobrze danego dnia w tym elemencie, to gramy floatem i zdobywamy punkty.
Gospodarze podczas ostatniego spotkania mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców.
- Kibice byli naszym siódmym zawodnikiem na boisku. Było czuć fajną atmosferę w hali. Hala nie jest duża, a wydaje mi się, że kibiców było sporo, dotychczas najwięcej. Byli zaangażowani w mecz. Kibicowali nam i bardzo się cieszymy z tego, że są z nami, bo gramy też dla nich - zakończył Busch.