Sobota z 1.Ligą: KS Lechia Tomaszów – Gwardia Wrocław 3:1
To był mecz lidera rozgrywek z trzecią ekipą. Zapowiadało się pasjonujące starcie drużyny, która wygrała sześć kolejnych meczów, z zespołem, który dotychczas przegrał tylko raz. Okazało się jednak, że gospodarze dominowali i tak naprawdę tylko przez własne błędy nie zamknęli spotkania w trzech setach.
Statystyki meczu: http://www.1liga.pls.pl/games/id/1001568.html
Pierwszy set to od początku przewaga lidera 1. Ligi. Tomaszowianie grali skutecznie na skrzydłach i mocno zagrywali. Tylko przez chwilę Gwardia była w stanie nawiązać walkę, lecz w drugiej części seta Lechia wyraźnie odskoczyła. Bardzo dobrze prezentował się atakujący Wiktor Musiał (7 pkt, 5 na 10 w ataku), w ekipie gości pojawiało się sporo pomyłek w obronie i wiele nieskończonych ataków. Lechia wygrała pierwszą partię do 19.
Drugi set to popis gospodarzy, którzy dominowali w każdym elemencie i rozbili Gwardię do 11! Przy 60-procentowym przyjęciu Bartłomiej Neroj bardzo dobrze rozdzielał piłki, a koledzy skończyli 12 z 20 ataków. Gra gości się posypała, trener Piotr Lebioda starał się dokonywać zmian, jednak to nie pomogło. Goście w dwóch setach ani razu nie punktowali blokiem, a w drugim secie ledwo przekroczyli 20-procentową skuteczność w ofensywie.
W trzecim secie wyrównana walka trwała do stanu po 17, później Lechia zaczęła kapitalnie grać blokiem i odskoczyła na pięć punktów. W samej końcówce gospodarze seryjnie marnowali okazje do zakończenia seta i meczu – błędy popełniał atakujący Musiał, który wcześniej grał dobrze. Gwardziści świetnie walczyli o każdą piłkę i ostatecznie wygrali do 29. W ekipie przyjezdnych bardzo dobrą zmianę dał atakujący Mateusz Śnieżek (6 na 9 w ataku).
W trzecim secie zrobiło się gorąco pod siatką, po jednej z sędziowskich decyzji goście bardzo długo protestowali, a w końcu arbitrzy ukarali ich najpierw jedną, a później drugą czerwoną kartką. Ta konfliktowa sytuacja negatywnie wpłynęła na grę Gwardii, a Lechia znowu prowadziła 24:19, tak samo jak w poprzedniej partii. Tym razem nie było powtórki, a tomaszowianie wygrali siódmy kolejny mecz i umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli.
Powrót do listy