Sobota z 1. Ligą: KS Lechia Tomaszów Mazowiecki - Stal Nysa 0:3
KS Lechia Tomaszów Mazowiecki przegrała ze Stala Nysa 0:3 (15:25, 27:29, 17:25) w meczu 10. kolejki 1. Ligi Mężczyzn. To druga porażka tomaszowian w tym sezonie. Spotkanie, które przed pierwszym gwizdkiem zostało nazwane meczem na szczycie, było jednostronnym widowiskiem, poza drugą partią. Goście dzięki tej wygranej awansowali na pozycję lidera rozgrywek. MVP został wybrany Kamil Długosz.
Lider rozgrywek w sobotę we własnej hali podejmował trzeci zespół tabeli, czyli Stal Nysę. Tomaszowianie podczas 9. kolejek przegrali tylko jedno spotkanie. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha mieli o jedną porażkę więcej na koncie.
- Nie byłoby fajnie podjeść do meczu z Nysą z dwoma porażkami, więc bardzo cieszymy się z ostatniego zwycięstwa z AZS AGH Kraków. Stal to trudny rywal. Dzięki ostatniej wygranej, mamy nieco bardziej spokojną głowę. Jednak w tej lidze w każdym meczu trzeba być odpowiednio skoncentrowanym. Myślę, że to będzie bardzo ciekawe spotkanie dla kibiców - zauważył przed meczem Bartłomiej Rebzda, trener Lechii Tomaszów Mazowiecki.
W pierwszym secie od początku na parkiecie lepiej spisywali się goście, którzy dość szybko wypracowali sobie kilkupunktową przewagę 11:7. Tomaszowianie robili wszystko, co w ich mocy, aby odrobić straty, ale gra toczyła się pod dyktando siatkarzy Stali 14:8 i 19:10. W tym fragmencie gry Lechia nie miała praktycznie żadnych argumentów, aby nawiązać walkę z przeciwnikiem 15:25.
Kolejny set był dość wyrównany. Praktycznie do stanu 19:19 żadnej ekipie nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi punktowej. Końcówka seta była zacięta i nerwowa. Najpierw na dwa oczka odskoczyli tomaszowianie 21:19. Wydawało się, że kontrolują grę. Nic bardziej mylego. Siatkarze z Nysy walczyli i ta walka im się opłaciła, bowiem to właśnie oni mieli w górze, jako pierwsi piłkę setową 24:23. Ostatecznie drużyny grały na przewagi. Więcej zimnej krwi w najważniejszych momentach zachowali podopieczni Krzysztofa Stelmacha 29:27.
Porażka w drugim secie podcięła skrzydła podopiecznym Barłomieja Rebzdy. Natomiast zawodnicy z Nysy nie mieli zamiaru zwolnić tempa, wręcz przeciwnie wywierali coraz większą presję na przeciwniku 17:9 i 19:10. Dominowali na parkiecie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i wygrali pewnie do 17, dopisując do swojego konta cenne trzy punkty wywalczone na terenie rywala.
Szczegóły meczu: http://www.1liga.pls.pl/games/id/1001673.html