Sobota z 1. Ligą: Stal Nysa - APP Krispol Września 3:2
Stal Nysa pokonała APP Krispol Września 3:2 (21:25, 25:20, 27:29, 25:23, 15:7) w meczu 11. kolejki 1. Ligi Mężczyzn. Po przeciwnych stronach siatki stanął lider i wicelider rozgrywek. Spokanie, które jeszcze przed pierwszym gwizdkiem zostało nazwane meczem na szczycie, dostarczyło kibicom wiele emocji. Wszystkie sety poza tie-breakiem były bardzo zacięte. Ostatecznie ze zwycięstwa i dwóch punktów cieszyli się gospodarze. Siatkarze Stali w dalszym ciągu pozostają niepokonani we własnej hali. MVP został wybrany Michał Makowski.
Stalowcy jak dotąd doskonale spisują się na własnym parkiecie. Co więcej, stracili tylko trzy sety. Smaczku sobotniemu spotkaniu dodawał fakt, że to właśnie APP Krispol wyrzucił zespół Stali w zeszłym sezonie z walki o medale i pozbawił nadziei na dobry wynik.
Pierwsza partia spotkania lepiej układa się dla gospodarzy, którzy objęli prowadzenie 6:4. Wrześnianie po chwili wrócili do równego rytmu gry 12:12. W drugiej połowie seta, dzięki bardzo dobrej zagrywce i wysokiej skuteczności w kontrataku objęli prowadzenie 19:15. Podopieczni Mariana Kardasa do końca utrzymali koncentrację i spokojnie dograli seta do końca, wygrywając 25:21.
Podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie mieli zamiaru łatwo się poddać. Kolejnego seta zaczęli od prowadzenia 10:8. Tym razem to oni przejęli inicjatywę na parkiecie 17:14. Siatkarze Stali do końca już kontrolowali sytuację na parkiecie, wygrywając pewnie 25:20.
Set numer trzy lepiej zaczął się dla zawodników APP Krispol 11:7. Jednak gospodarze walczyli do końca. Punkt po punkcie odrabiali straty i doprowadzili do wyrównanej końcówki 24:24. Tym razem nerwową końcówkę na swoja stronę rozstrzygnęli goście 29:27.
Jeśli ktoś sądził, że emocje w tym meczu się skończyły, ten był w błędzie. Siatkarze Stali mimo, że przegrywali w czwartej odsłonie spotkania 0:4 nie poddali się i szybko doprowadzili do remisu, a następnie objęli prowadzenie 9:7. Gra wrześnian stanęła w miejscu 16:10. Początkowo nie potrafili znaleźć żadnego sposobu na zatrzymanie gospodarzy 24:21. Co prawda w końcówce odrobili kilka punktów, ale ostatnie słowo należało do podopiecznych Krzysztofa Stelmacha 25:23.
Drużyna z Nysy poszła za ciosem i tie-breaka rozpoczęła z wysokiego "c". Jeszcze przed zamianą stron wypracowała trzy oczka przewagi 8:5. Po krótkiej przerwie gospodarze utrzymali wysoką skuteczność w ataku i koncentracje, wygrywając pewnie do 7.
Szczegóły meczu: http://www.1liga.pls.pl/games/id/1001663.html