Sobota z KRISPOL 1. Ligą: KFC Gwardia Wrocław - Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:1
KFC Gwardia Wrocław pokonała Lechię Tomaszów Mazowiecki 3:1 (25:20, 25:21, 19:25, 25:17) w meczu 22. kolejki KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. MVP został wybrany Błażej Szymeczko. Pierwsze spotkanie tych drużyn zakończyło się wygraną tomaszowian 3:0.
W sobotę jako pierwsi na parkiet wybiegli zawodnicy KFC Gwardii Wrocław oraz Lechii Tomaszów Mazowiecki. W dużo lepszej sytuacji znajdowali się tomaszowianie, którzy po 21. kolejkach zajmowali czwartą lokatę w tabeli. W ostatnim czasie podopieczni Bartłomieja Rebzdy mogli pochwalić się serią czterech zwycięstw z rzędu, którą przerwał tydzień temu KPS Siedlce. Wrocławianie z kolei plasowali się na ósmym miejscu. Na tę pozycję przesunęły ich niestety dwie ostatnie porażki ze Stalą oraz APP Krispolem. Gospodarze sobotniej potyczki byli podwójnie zmobilizowani. Po pierwsze chcieli zrewanżować się rywalom za przegraną z pierwszej części sezonu, a także chcieli przerwać swoją niemoc i wkroczyć ponownie na ścieżkę zwycięstw.
- Mamy piętnaście punktów do zdobycia i stracenia. Było ciasno w tabeli, a zrobiło się jeszcze ciaśniej. Do ostatniej chwili będziemy musieli walczyć o każdy punkt i każdą piłkę, bo nie mamy komfortowej sytuacji. Zmierzymy się z wymagającymi przeciwnikami. Musimy się zebrać w sobie - wyznał Błażej Szymeczko, środkowy KFC Gwardii.
Z kolei Krzysztof Gibek dodał - Lechia jest zespołem niezwykle doświadczonym. Trzeba będzie dążyć do tego, by jak najszybciej skończyć mecz na naszą korzyść. Na pewno będziemy chcieli się odegrać za ostatnią przegraną.
Pierwsza partia spotkania rozpoczęła się od równej gry punkt za punkt 2:2 i 5:5. Warto dodać, że w wyjściowej szóstce Lechii pojawił się dawno nie widziany na ataku Mateusz Kańczok, który zmagał się przez dłuższy czas z kontuzją. Dopiero mocne i punktowe zagrywki Gibka pozwoliły gospodarzom odskoczyć na trzy oczka 10:7. W tym fragmencie gry zespół gości nie mógł znaleźć skuteczego sposobu, aby zatrzymać wrocławian 9:14. Z kolei po stronie Gwardzistów ręki w ataku nie zwalniał Marcel Gromadowski oraz Peetu Makinen 15:11. W tej sytuacji Bartłomiej Rebzda, szkoleniowiec tomaszowian poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Przerwa na niewiele się zdała, bowiem warunki gry dyktowali siatkarze KFC Gwardii 18:13 i 22:17. Wygraną w premierowej odsłonie meczu punktowym atakiem przypieczętował Gromadowski 25:20.
Początek drugiego seta to kopia wcześniejszego. Obie drużyny grały punkt za punkt 2:2 i 5:5. Co prawda przez moment na wprowadzenie wysunęła się KFC Gwardia 7:5, ale chwilę później dzięki atakom Karola Rawiaka, to Lechia prowadziła 8:7. W drugiej połowie tej partii żadnej ekipie nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi 9:9 i 15:15. Równy wynik utrzymał się do stanu 20:20. Następnie na prowadzenie wyszli podopieczni Krzysztofa Janczaka 22:20. W polu serwisowym ręki nie zwalniał Gromadowski. Gospodarze nie dali sobie już wyrwać z rąk zwycięstwa w tej partii. Ostatni punkt, atakując skutecznie po bloku zdobył Gromadowski 25:21.
Zespół z Tomaszowa Mazowieckiego wyciągnął wnioski z porażki w dwóch pierwszych setach i kolejnego rozpoczął od prowadzenia 2:0. Z akcji na akcję goście byli coraz skuteczniejsi w ataku 8:4. W tym fragmencie gry to siatkarze z Dolnego Śląska musieli odrabiać straty. Tomaszowian należało natomiast pochwalić za bardzo dobrą grę w obronie i skuteczne kontrataki 14:10. W tej sytuacji trener KFC Gwardii zdecydował się wprowadzić na boisko Łukasza Lubaczewskiego, który pauzował w ostaniej kolejce z powodu kontuzji 15:19. Jednak drużyna gości nie dała sobie wyrwać z rąk zwycięstwa w tym secie. Tę część spotkania wygrała pewnie 25:19.
Czwarta odsłona sobotniego meczu rozpoczęła się od prowadzenia Gwardzistów 3:0. Przyjezdni szybko odrobili straty i doprowadzili do remisu 5:5. W dalszej części siatkarze Lechii, dzięki mocnej zagrywce i dobrej grze w bloku odskoczyli na dwa oczka 8:6. Wrocławianie nie mieli zamiaru się poddać i w połowie tej partii doprowadzili do remisu, za sprawa bardzo dobrych zagrywek Arkadiusza Olczyka 11:11. A następnie wyszli na prowadzenie 13:11. W dalszej części tej partii warunki gry dyktowali gospodarze. W końcowej fazie seta serią świetnych zagrywek popisał się Gibek 18:13. Tej straty zawodnicy Lechii, pomimo walki i zaangażowania już nie odrobili 14:20. Drużyna KFC Gwardia Wrocław do końca utrzymała równy rytm gry. Zwyciężyła bardzo pewnie 25:17 i całym meczu 3:1.
Statystyki meczu: http://www.krispol1liga.pl/games/id/1100349.html