Sobota z KRISPOL 1. Ligą Mężczyzn: LUK Politechnika Lublin - Stal Nysa S.A. 3:2
LUK Politechnika Lublin pokonała Stal Nysę S.A. 3:2 (21:25, 25:12, 18:25, 25:21, 19:17) w meczu kończącym 15. kolejkę KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. MVP został wybrany Paweł Rusin. Był to hit tej serii spotkań i zarazem ostatnie spotkanie w tym roku kalendarzowym. Lublinianie jako pierwsi w ligowych rozgrywkach pokonali lidera tabeli i jednocześnie zreważnowali się za porażkę z pierwszej części sezonu. Beniaminek w Nysie przegrał 0:3.
15. kolejkę KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn zakończył hit tej serii spotkań. W Lublinie po przeciwnych stronach siatki stanął wicelider i lider tabeli. Goście już teraz zapisali się na kartach pierwszoligowych rozgrywek, wygrywając czternaście meczów z rzędu i są niekwestionowanym liderem tegorocznego sezonu. Lublinianie też nie mogą mieć wielu powodów do narzekań. Do tej pory na czternaście spotkań wygrali dziesięć. We własnej hali czują się bardzo mocni i już nie raz potrafili odwrócić losy rywalizacji. Co prawda, pierwszy pojedynek tych drużyn zakończył się pewną wygraną podopiecznych Krzysztofa Stelmacha 3:0. Nie można jednak zapominać, że siatkarze beniaminka już "okrzepli" po pierwszej części sezonu i z każdym potrafią się bić jak równy z równym.
- Przyjechał do nas lider tabeli, a więc drużyna z najwyższej półki. Bez wątpienia Stal Nysa jest zespołem, który w tym sezonie ma wywalczyć awans do PlusLigi i jeżeli chce się wygrać z takim przeciwnikiem, to należy wznieść się na wyżyny swoich umiejętności oraz zagrać na ponad 100 procent swoich możliwości. Uważam, że stać nas na przeciwstawienie się ekipie Stali i na wywalczenie korzystnego dla siebie rezultatu. Dodatkowo chcemy zrewanżować się rywalom za porażkę z pierwszej rundy, ale nie możemy sobie pozwolić na najmniejszy margines błędu. Zdajemy sobie z tego sprawę i jesteśmy przygotowani do meczu, dlatego wychodzimy na parkiet po zwycięstwo - powiedział Maciej Kołodziejczyk, trener beniaminka.
Natomiast Patryk Szczurek, kapitan Stali dodał - Politechnika Lublin to wicelider i myślę, że już tak zostanie, bo oni naprawdę prezentują solidną siatkówkę. Tym bardziej u siebie będą niebezpieczni, więc trzeba się mocno skoncentrować.
Pierwszą partię spotkania lepiej rozpoczęli lublinianie 3:1. Jednak z akcji na akcję coraz skuteczniejsi byli goście, m.in. Łukasz Łapszyński oraz Bartosz Krzysiek 8:9 i 13:11. Od tego momentu nysianie utrzymywali wypracowaną przewagę punktową. Co prawda, dzięki dobrym zagraniom Damiana Wierzbickiego, LUK Politechnika w końcówce zniwelowała stratę do jednego oczka 20:21, ale ostatnie słowo należało do Stali, która wygrała 25:21.
Podopieczni Macieja Kołodziejczyka bardzo szybko wyciągnęli wnioski z porażki. Seta numer dwa zagrali koncertowo 4:0. Ręki w ataku ani polu serwisowym nie zwalniał Paweł Rusin 14:4. Siatkarze z Nysy w tym fragmencie gry nie mieli żadnych argumentów na nawiązanie walki z przeciwnikiem 10:22. Na nic zdała się zmiana atakującego oraz przyjmującego. Miejsce Krzyśka i Bartosz Bućko zajął odpowiednio Łukasz Kaczorowski oraz Damian Dobosz. Za to beniaminek do końca kontrolował grę i małym nakładem sił wygrał 25:12.
Przyjezdni podrażnieni tak dotkliwą porażką, kolejną partię zaczęli od prowadzenia 2:0. Widać było, że wrócili do swojego równego rytmu gry. Gospodarze starali się dotrzymać im kroku. Udawało się im to do połowy seta 14:16. W ekipie z Lublina bardzo dobrze w ataku radził sobie Damian Wierzbicki oraz Szymon Seliga. Natomiast bezapelacyjnym liderem gości był Łapszyński 16:20. Takiej przewagi podopieczni Krzysztofa Stelmacha już nie dali sobie wyrwać z rąk. Tę część spotkania wygrali pewnie 25:18.
Z całą pewością drużyna LUK Politechniki nie należy do zespołów, które poddają się bez walki. W czwartym secie dość szybko objęli prowadzenie 8:5. Pewnie punktował Rusin i Wierzbicki na skrzydle, a na środku Roman Oroń 14:11. Za równie dobrą postawę na środku po drugiej stronie siatki należało pochwalić Moustapha M'Baye 14:16. Tym razem, to gospodarze nie pozwolili Stali odrobić straty. Do końca kontrolowali grę. Czwartą partię wygrali 25:21 i doprowadzili do remisu w hicie 15. kolejki KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn.
Tie-break to była prawdziwa męska gra, a przy okazji gra nerwów. Do zamiany stron zespoły grały punkt za punkt. Na nieznaczne prowadzenie wyszli nysianie 8:7. Po wznowieniu gry lublinianie szybko wyrównali wynik 8:8, a chwilę później dzięki mocnej zagrywce oraz skuteczym kontratakom objęli prowadzenie 12:9. Wydawało się, że siatkarze beniaminka kontrolują grę 14:11. Nic bardziej mylnego. Zawodnicy z Nysy się nie poddali. Dzięki bardzo dobrej skuteczności Łapszyńskiego doprowadzili do remisu 14:14. Ostatecznie, niezwykle zaciętą i emocjonującą końcówkę na swoją stronę rozstrzygnęli gospodarze 19:17.
LUK Politechnika Lublin to pierwsza drużyna w rozgrywkach KRISPOL 1. Ligi, która pokonała Stal Nysę w walce o ligowe punkty. Nysianie po czternastu zwycięstwach z rzędu musieli niestety pogodzić się z porażką i przerwą serią wygranych. Niemniej w dalszym ciągu pozostają liderem tabeli.
Statystyki meczu: http://www.krispol1liga.pl/games/id/1100297.html