Sobota z KRISPOL 1. Ligą: Stal Nysa S.A. - KFC Gwardia Wrocław 3:1
Stal Nysa S.A. pokonała KFC Gwardia Wrocław 3:1 (21:25, 25:23, 25:15, 25:22) w meczu 20. kolejki KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. MVP został wybrany Łukasz Kaczorowski. Pierwsze spotkanie tych drużyn zakończyło się wygraną nysian, ale wtedy padł wynik 3:2.
W przedostatnim sobotnim meczu naprzeciw siebie stanęła Stal Nysa S.A. oraz KFC Gwardia Wrocław. Nysianie w dalszym ciągu pozostają niezagrożeni na pozycji lidera tabeli. Na dziewiętnaście rozegranych spotkań przegrali tylko dwa. Co więcej, w swojej hali czują się niezwykle mocni. Podczas każdego ligowego starcia wspiera ich blisko 2000 osobowa grupa kibiców. Pierwsze spotkanie tych drużyn zakończył pięciosetowy bój, który ostatecznie wygrali podopieczni Krzysztofa Stelmacha. Wrocławianie, którzy początek Nowego Roku mają naprawdę dobry (wygrali trzy z czterech spotkań) nie ukrywali, że przyjechali do Nysy z jedym celem - chcieli zrewanżować się rywalom za wcześniejszą przegraną.
- Spotkanie prawdopodobnie będzie wyrównane, bo nawet mecz w pierwszej rundzie pokazał, że drużyna z Wrocławia potrafi grać w siatkówkę bardzo dobrze i stawiać trudne warunki, dlatego w pełni skoncentrowani podchodzimy do tego meczu - powiedział Maciej Zajder, środkowy Stali.
Z kolei Łukasz Lubaczewski, przyjmujący KFC Gwardii dodał - Przyjechaliśmy na trudny teren do Nysy z dużą pewnością siebie. Patrzymy przed siebie, bo liga jeszcze długa.
Pierwsza partia spotkania rozpoczęła się od równej gry punkt za punkt 3:3. Chwilę później z akcji na akcję coraz skuteczniejsi byli wrocławianie, m.in. Marcel Gromadowski oraz Łukasz Lubaczewski 9:5 i 13:10. Nysianie grając pod presją, zaczęli popełniać proste błędy. Pojedyncze udane ataki Łukasza Kaczorowskiego oraz Bartosza Bućko nie pozwoliły Stali wyrównać wyniku 11:16 i 14:18. Do końca już tego seta warunki gry dyktowali zawodnicy KFC Gwardii, którzy wygrali premierową odsłonę meczu 25:21.
Początek drugiego seta lepiej zaczął układać się dla gości 4:2. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha jednak nie dali się rozegrać rywalom i dość szybko za sprawą bardzo dobrych zagrywek Patryka Szczurka wyszli na prowadzenie 10:9 i 12:9. Goście ani myśleli składać broni. Zniwelowali różnicę do jednego oczka 15:16, a w końcowej fazie seta, dzięki pewnym atakom Krzysztofa Gibka objęli nawet prowadzenie 20:19. Jednak tym razem wyrównaną końcówkę na swoją stronę rozstrzygnęli gospodarze 25:23. Bezapelacyjnym liderem zespołu Stali był Kaczorowski.
Trzecia część sobotniego to koncertowa gra gospodarzy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła 8:2. Gwardziści nie potrafili znaleźć żadnego sposobu, aby zatrzymać rozpędzonych gospodarzy. Do tego jeszcze w jednej z akcji kontuzji kostki nabawił się Lubaczewski 3:10. Na niewiele zdały się zmiany w składzie zespołu z Wrocławia. To siatkarze Stali do końca dyktowali warunki gry, zwyciężając w tym fragmencie gry bardzo pewnie 25:15.
Czwarty set praktycznie od pierwszej do ostatniej akcji był bardzo wyrównany. Na przestrzeni całej tej partii żadnej drużynie nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi punktowej 6:6 i 12:12. Po stronie gospodarzy najczęściej punktował Kaczorowski oraz Bućko 16:16. Z kolei po stronie podopiecznych Krzysztofa Janczaka, Gibek oraz Błażej Szymeczko 21:21. Ostatecznie nerwową końcówkę graną na przysłowiowym styku na swoją stronę rozstrzygnęli aktuali liderzy tabeli, czyli nyscy siatkarze 25:22.
Statystyki meczu: http://www.krispol1liga.pl/games/id/1100358.html