Szymon Szlendak: faworyci muszą wygrywać – my możemy walczyć
ZAKSA Strzelce Opolskie pokonała w świetnym stylu Polski Cukier Avię Świdnik 3:0 w spotkaniu 7. kolejki TAURON 1. Ligi Mężczyzn. - Przed nami mecze z potencjalnie dużo silniejszymi zespołami, ale sobotni dzień pokazał, że grając odważnie, ale mądrze nie musimy się nikogo obawiać. Faworyci muszą wygrywać – my możemy walczyć. Liczę, że niebawem odrobimy zgubione dotychczas punkty - powiedział Szymon Szlendak, drugi trener drużyny z Opolszczyzny.
TAURON 1. LIGA.PL: W sobotę w świetnym stylu pokonaliście Polski Cukier Avię Świdnik. Beniaminkowi, który od początku sezonu prezentuje bardzo dobry poziom sportowy nie pozwoliliście ugrać nawet seta.
SZYMON SZLENDAK: Można śmiało powiedzieć, że kontrolowaliśmy mecz od początku do końca. Były tylko krótkie momenty, gdzie przeciwnik zbliżał się do nas lub nawet na chwilę był na prowadzeniu, jak choćby na początku drugiego seta. Na szczęście bardzo szybko przełamywaliśmy się i zdobywaliśmy punkty seriami. Prym wiódł, po raz kolejny Filip Grygiel, który do dziewiętnastu skończonych ataków, dodał pięć punktów w polu serwisowym oraz jeden blok.
Co było kluczem do zwycięstwa?
SZYMON SZLENDAK: Abstrahując do liczb i statystyk uważam, że kluczem do zwycięstwa była nasza postawa mentalna. Byliśmy nadzwyczaj zdeterminowani do walki, od początku do końca. Z czystko siatkarskich elementów należy wyróżnić zagrywkę, którą punktowaliśmy aż jedenaście razy, dodając do tego sporo trudnych serwisów, które dawały nam punkty pośrednio. To pozwoliło osłabić olbrzymią broń Avii Świdnik jaką bez wątpienia jest duet doświadczonych środkowych. Dokładając do tego spokój w przyjęciu łatwiej i skuteczniej się atakowało.
Zespół był dodatkowo zmotywowany grając przeciwko beniaminkowi, który spisuje się tak dobrze?
SZYMON SZLENDAK: Przed meczem wiedzieliśmy jaki zespół do nas przyjeżdża. Mimo, że Avia jest beniaminkiem, to dysponuje mocnym składem, który pokazał bardzo dobrą siatkówkę w dotychczasowych pojedynkach. Nie przez przypadek są w czubie tabeli. Z drugiej strony wiedzieliśmy o swoich problemach. W ciągu ostatnich 21 dni zagraliśmy sześć ligowych meczów. Przy takim trybie nie ma zbyt wiele czasu na regenerację, ale przede wszystkim na normalny cykl treningowy. Staraliśmy się z trenerem Rolandem Dembończykiem przekonać zawodników, że traktowanie tego jako wymówkę nie da nic dobrego. Należało wyjść na boisko i zagrać odważnie. Tak się stało i rezultat był widoczny na tablicy wyników, po niespełna osiemdziesięciu minutach gry. Wierzę, że dla całego zespołu będzie to porządna dawka motywacji na kolejne tygodnie.
Jak pan podsumuje dotychczasowe mecze ZAKSY? Trzy zwycięstwa na osiem, to dobry wynik biorąc pod uwagę wasz, młody, nowy zespół?
SZYMON SZLENDAK: Można podejść do tego zupełnie inaczej. Faktycznie wygraliśmy tylko trzy mecze, ale rozegraliśmy aż osiem. Przy obecnej sytuacji politycznej w naszym kraju należy cieszyć się, że możemy wykonywać swoją pracę we względnym spokoju. A jeśli do tego jesteśmy zdrowi, to nie pozostaje nic innego, jak z uśmiechem na ustach przychodzić na każdy trening i dawać z siebie wszystko. Mamy w składzie aż dziewięciu zawodników dwudziestoletnich i młodszych. Kolejnych trzech to dwudziestodwulatkowie. Wiadomo, że każdy z tych chłopaków musi wykonać bardzo dużo pracy, aby w seniorską, pierwszoligową siatkówkę wejść pewnym krokiem. Cieszyć może fakt, że tę pracę wykonują chętnie i w dobrej atmosferze. Dużo czasu spędzamy ze sobą również poza boiskiem. To może dać pozytywne efekty w dalszej części sezonu, pod jednym warunkiem – że te chęci i fajny klimat każdy z nas będzie chciał utrzymać i pielęgnować. Przed nami mecze z potencjalnie dużo silniejszymi zespołami, ale sobtotni dzień pokazał, że grając odważnie, ale mądrze nie musimy się nikogo obawiać. Faworyci muszą wygrywać – my możemy walczyć. Liczę, że niebawem odrobimy zgubione dotychczas punkty.