Tomasz Pizuński: ten sezon jest jeszcze bardziej wyrównany, niż poprzedni
MCKiS Jaworzno po 12. kolejkach KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn z dorobkiem 21 punktów zajmuje 5. miejsce w tabeli. W ostatniej serii spotkań jaworznianie bez starty seta pokonali Exact Systems Norwid Częstochowa. Już jutro podopieczni Mariusza Syguły rozegrają następny mecz. Na wyjeźdze zmierzą się z SMS PZPS I Spała i tym samym zainaugurują 13. kolejkę pierwszoligowych rozgrywek. Transmisję z tego pojedynku przeprowadzi Telewizja Polsat Sport. - Ten sezon jest jeszcze bardziej wyrównany, niż poprzedni - powiedział Tomasz Pizuński, przyjmujący MCKiS.
KRISPOL 1.LIGA.PL: W meczu 12. kolejki pokonaliście na wyjeździe Exact Systems Norwid Częstochowa 3:0. Z meczu na mecz gracie coraz lepiej.
TOMASZ PIZUŃSKI: Pomału nasza gra zaczyna wyglądać coraz lepiej. Bardzo żałujemy spotkania, które odbyło się tydzień temu. Przegraliśmy z BBTS-em, ale chyba tą wygraną za trzy punkty przeciwko częstochowianom sobie odbiliśmy tę stratę.
Spodziewaliście się, że częstochowianie poddadzą się tak bez walki w trzech setach?
TOMASZ PIZUŃSKI: Nie spodziewaliśmy się, że rozegramy tylko trzy sety. Przyjechaliśmy do Częstochowy z nastawieniem na ciężki bój. Mieliśmy świadomość tego, że częstochowianie mają, o co walczyć z resztą, tak jak nasza drużyna. Teraz każdy punkt jest niezwykle cenny. Różnice punktowe w tabeli są naprawdę niewielkie. Cieszymy się, że udało się nam zwyciężyć za trzy punkty, a co najważniejsze odbudować się po ostatniej porażce z BBTS Bielsko-Biała i zrealizować taktykę na to spotkanie.
Skoro mowa o taktyce, bardzo szybko wyeliminowaliście z gry rozgrywającego gospodarzy - Piotra Adamskiego.
TOMASZ PIZUŃSKI: To prawda. Nas przede wszystkim cieszy, to że właściwie czytaliśmy grę rywali. Udało się nam wyeliminować rozgrywającego, a co jest naturalną kolejną rzeczy, szkoleniowiec Norwida musiał dokonać zmiany na tej pozycji.
Po tej małej zadyszcze, mam na myśli ten słabszy moment gry, po trzech wygranych z rzędu na poczatku sezonu, wyraźnie się rozkręcacie. Najgorsze już za wami?
TOMASZ PIZUŃSKI: Mamy nadzieję. Jednak musimy pamiętać, że liga jest bardzo wyrównana. Wyniki spotkań mogą być, raz w jedną, a innym razem w drugą stronę.
To w takim razie jaki jest klucz do tego, żeby jak najczęściej wygrywać?
TOMASZ PIZUŃSKI: Uważam, że przede wszystkim głowa i zdrowe podejście bez chorych ambicji. Najlepiej sprawdza się typowe, sportowe podejście. Trzeba grać całym swoim sercem.
Jesteśmy praktycznie na półmetku rundy zasadniczej. Dla pana to już kolejny sezon gry w 1. Lidze. Czy coś pana mimo wszystko zaskoczyło?
TOMASZ PIZUŃSKI: W mojej ocenie ten sezon jest jeszcze bardziej wyrównany, niż poprzedni. Oczywiście liderem jest zespół Stali, który jest na pierwszym miejscu. Natomiast od drugiej lokaty, różnice punktowe są tak niewielkie, że jedna kolejka spotkań potrafi wywrócić tabelę do góry nogami. Każdy z każdym się bije. Myślę, że już pojedyncze wyniki pokazały, że można sprawić sensację. Jedną z nich, byliśmy my sami - kiedy pojechaliśmy do Tomaszowa Mazowieckiego i pokonaliśmy miejscową Lechię. Udało się nam wygrać za trzy punkty. Oczywiście, każda drużyna ma swoje mniejsze i większe problemy. Nasz zespół też je ma i robimy, wszystko co w naszej mocy, aby je eliminować.
Przed wami mecz z SMS PZPS I Spała. Kiedy rozmawiałam z trenerem powiedział mi, że trochę obawia się tego spotkania, bo jest to mecz telewizyjny i ma nadzieję, że was to nie sparaliżuje. To słuszne obawy?
TOMASZ PIZUŃSKI: Bardziej obawiałabym się tego, że przyjdzie nam zagrać z młodą drużyną. SMS PZPS I Spała to zespół składający się z młodych chłopców, którzy po prostu chcą grać. Na pewno nie będą wstrzymywali ręki w żadnym elemencie. Nie możemy dać się im podejść i zaskoczyć. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że oni napsuli już trochę krwi niejednemu rywalowi w 1. Lidze.