Tomasz Pizuński z MKST Astry Nowa Sól: rywale wykorzystali nasze błędy
MKST Astra Nowa Sól na inaugurację 14. kolejki TAURON 1. Ligi Mężczyzn przegrała na wyjeździe z KRISPOL-em Września 0:3. - Myśleliśmy, że jesteśmy na fali wznoszącej, a błędy, które nam się przytrafiały już się nie powtórzą. Ten mecz pokazał, że mamy nad czym pracować - powiedział Tomasz Pizuński, przyjmujący zespołu beniaminka.
Zespół z Nowej Soli rozegrał równe spotkanie przeciwko wrześnianom. W końcówkach więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy zwyciężyli odpowiednio do 23, 24 i 23. Dopisując tym samym do ligwej tabeli bardzo ważne trzy punkty.
- Po ostatnim meczu myśleliśmy, że jesteśmy na fali wznoszącej, a błędy, które nam się przytrafiały, już się nie powtórzą. Ten mecz pokazał, że mamy nad czym pracować. Zawsze jest nad czym pracować, ale faktycznie jest tak, że był to mecz błędów, bardzo nierówny z naszej strony. Potrafiliśmy wygrywać kilkoma punktami, a z drugiej strony doprowadzić do remisu. W końcówkach nie pokazywaliśmy swojej mocy - powiedział przyjmujący drużyny z Nowej Soli.
Przed pierwszym gwizdkiem nowosolanie podkreślali, że chcą podtrzymać swoją zwycięską passę. Co zawiodło?
- Najprościej byłoby zrzucić wszystko na dyspozycję dnia. Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy na półmetku sezonu i możemy powiedzieć, że zawiniła dyspozycja dnia. Niestety poszczególne elementy nie funkcjonują nam pod względem mentalnym. W niektórych elementach blokujemy się, nie mamy iskierek w oczach, które potrafiliśmy we wcześniejszych meczach pokazywać na boisku. Gramy trochę zachowawczo. Nie mam pojęcia, skąd się to bierze. Na pewno najbliższy trening poświęcimy na analizę, aby wykluczać takie rzeczy - zaznaczył Pizuński.
Po 14. kolejkach TAURON 1. Ligi Mężczyzn MKST Astra Nowa Sól zajmuje 11. miejsce w tabeli.
– Mamy żal do siebie, bo od samego początku wychodzimy na mecz z założeniem, że zbieramy pełną pulę. Różnie to wychodziło. W tym niestety całkowicie to nie wyszło. Jesteśmy zawiedzeni, bo wiedzieliśmy jak drużyna z Wrześni gra, jakie mają problemy. Byliśmy przekonani, że jesteśmy w stanie jeszcze bardziej uwidocznić ich problemy i pokazać, że miejsce, które mają, wynika z ich złej gry, ale to oni wykorzystali nasze błędy. Żal nam punktów, które są nam potrzebne. Nie spodziewaliśmy się tak jednostronnego wyniku. Teoretycznie można powiedzieć, że wyniki setów były wyrównane, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – mecz był tak naprawdę jednostronny - zakończył Pizuński.
Siatkarze beniaminka będą mieli szansę na rehabilitację podczas czwartkowego starcia we własnej hali z Lechią Tomaszów Mazowiecki w ramach 15. kolejki, która jednocześnie będzie kończyła pierwszą część rundy zasadniczej.