Twarde lądowanie Gwardzistów
BKS Visła Bydgoszcz kontynuuje zwycięską serię w 2021 roku. Spadkowicz z PlusLigi wygrał we Wrocławiu w trzech setach, dokładając szóste zwycięstwo z rzędu w TAURON 1. Lidze. Aby jedna seria mogła trwać, druga musiała zostać przerwana. Gwardziści w środę przegrali u siebie po raz pierwszy od 26 listopada 2020 roku.
Sam mecz trwał jedynie 84 minuty. Dwa pierwsze sety miały bardzo podobny scenariusz. Zespół trenera Krzysztofa Janczaka zderzył się z twardymi, siatkarskimi argumentami po drugiej stronie siatki. Mocna zagrywka, minimalna liczba błędów własnych (dla przykładu, pierwsza partia z jednym po stronie gości i… jedenastoma u gospodarzy), do tego przekonanie o dobrej dyspozycji dnia. Trudno było znaleźć jakikolwiek słabszy punkt u bydgoszczan, który mógł być argumentem do „zaczepienia” się w meczu dla siatkarzy z Wrocławia.
Tablica wyników również była bezlitosna dla gospodarzy. W pierwszym secie przy stanie 12:11 dla gości na zagrywce pojawił się Jewgienij Karpinskij. Chwilę później jest już 16:11. Takie serie zaliczali w polu serwisowym również Patryk Łaba i Mariusz Marcyniak. Mocna i skuteczna zagrywka gości wybijała jakiekolwiek argumenty Gwardzistom, którzy w większości przypadków byli zmuszeni do gry na tzw. wysokiej piłce. Mając po drugiej stronie wysoki, szczelny blok, z rywalem pokroju bydgoszczan gra się wyjątkowo trudno.
Trener Janczak szukał rozwiązań zmieniając wyjściowe ustawienie. Zaczynali m.in. Damian Wierzbicki czy Krzysztof Gibek, kończyli za to Łukasz Lubaczewski (najlepiej punktujący po gwardyjskiej stronie) i Mateusz Frąc. Swój czas dostał również Tytus Nowik, rozpoczynając w wyjściowym ustawieniu i kończąc to spotkanie, po powrocie z kwadratu dla rezerwowych. Pole manewru w kwestii składu po wrocławskiej stronie jest zresztą aktualnie mocno ograniczone. Wyłączeni z gry są: Błażej Szymeczko (dłuższa przerwa), Krzysztof Kołtowski (kontuzja stawu skokowego) i powracający do optymalnej dyspozycji, Jeffrey Menzel.
Równa walka zawiązała się w ostatnim secie meczu. Scenariusz spotkania chwilami przypominał starcie Gwardzistów u siebie z BBTS Bielsko-Biała. Wrocławianie poderwali się do walki, odrabiając czteropunktową stratę z początkowej fazy seta. Równo było do stanu 17:17. Wtedy na zagrywce pojawił się Marcyniak i goście odskoczyli na 20:17. Takiego zapasu nie oddali już do końca spotkania.
Gwardziści przegrywając mecz z BKS Visłą spadli na szóste miejsce w TAURON 1. Lidze. Najbliższa okazja do zapunktowania w najbliższą sobotę (godzina 18:00), ponownie w Hali Orbita. Wyzwanie będzie jednak równie trudne, co w środę. Do Wrocławia przyjedzie lider tabeli. Siatkarze LUK Politechniki co prawda przegrali 2:3 z Lechią Tomaszów Mazowiecki, ale nadal mowa o zespole, przewodzącym w stawce pierwszoligowców.