Witold Chwastyniak: nie zawsze faworyt wygrywa
Niemal tydzień temu Polski Cukier Avia Świdnik po wspaniałej walce zamaldował się w półfinale TAURON 1. Ligi Mężczyzn. Świdniczanie wygrali rywalizację z jednym z faworytów tegorocznego sezonu - drużyną Chemeko-System Gwardią Wrocław. W najbliższy czwartek zagrają na wyjeździe z MKS-em Będzin.
To był wspaniały środowy wieczór dla świdnickich kibiców. Polski Cukier Avia Świdnik po raz drugi pokonał Chemeko-System Gwardia Wrocław, tym razem 3:1 (26:24, 25:19, 21:25, 25:21). Dzięki temu żółto-niebiescy awansowali do półfinału fazy play off, gdzie zmierzą się z MKS-em Będzin. Choć należy zauważyć, że początek meczu nie należał do najłatwiejszych.
– Spodziewaliśmy się takiego początku, ale też wiedzieliśmy, że musimy to przetrzymać, przeczekać i wrócić do swojego grania. Udało się. Szacunek dla chłopaków, że zachowali chłodną głowę, wrócili do gry i wygrali seta, który był kluczowy. Oni wtedy pękli, dzięki czemu drugi set był całkowicie pod nasze dyktando - powiedział Witold Chwastyniak, trener Avii Świdnik.
I dodał - W trzecim za dużo dekoncentracji i błędów. Jednak już w czwartym wróciliśmy do swojej gry i mimo że nie było łatwo, bo Gwardia postawiła wysoko poprzeczkę, zwyciężyliśmy. Od początku do końca byliśmy pewni swego. Byliśmy niesieni dopingiem naszych kibiców, którzy robią wspaniałą robotę i to też dzięki nim mamy tę czwórkę.
Warto przypomnieć, że ćwierćfinałowa rywalizacja toczyła się do dwóch zwycięstw.
- Podsumowując ten dwumecz i patrząc na oba zespołu można powiedzieć, że u nas była drużyna, a tam kilka osób. I tego im zabrakło – zespołowości. Myślę, że zanim się awansuje do PlusLigi, potrzeba trochę pokory, bo to jest sport. To są jednak ich problemy, my się bardzo cieszymy, że jesteśmy w czwórce i to jest właśnie piękno tego sportu. Nie zawsze faworyt wygrywa - podkreślił sternik Polskiego Cukru Avii.
Aktualnie drużyna ze Świdnika przygotowuje się do półfinałowej rywalizacji z MKS-em Będzin. Pierwszy mecz świdniczanie rozegrają na wyjeździe.
- Będziemy walczyć dalej, być może o medale. Przed meczem z Będzinem nie mamy nic do stracenia. My możemy, oni muszą. Jeśli przegramy, to nic się złego nie stanie. Oczywiście będzie to trudniejszy przeciwnik niż Gwardia, z bardziej wyrównaną kadrą. Mam nadzieję, że jeśli tam nie uda się wygrać, to postaramy się doprowadzić do trzeciego spotkania, a wówczas może zdarzyć się wszystko - zakończył Chwastyniak.