Witold Chwastyniak: to był mecz do wygrania
W sobotni wieczór siatkarze Avii Świdnik rywalizowali z zespołem PSG KPS Siedlce. Po pięciosetowym boju, lepsi okazali się siedlczanie.
- To był mecz do wygrania, nawet 3:0. Zaczęliśmy pierwszego seta zupełnie inaczej niż mieliśmy grać. Łukasz Walawender w żadnym stopniu nie wywiązał się z założeń przedmeczowych. Przyjęcie także było szarpane i to nie przy tych mocnych, trudnych zagrywkach, a przy tych łatwiejszych. Mateusz Łysikowski w sobotę grał z drobnymi problemami, ale on swoje w tym meczu zrobił. Większe problemy miał Kamil Kosiba, którego rywale w Siedlec upatrują sobie w każdym meczu i trochę się przez to zagotował po pierwszych piłkach. Niestety w tej chwili nie mamy za bardzo zmiany na tej pozycji. Zaryzykowałem wprowadzając Tomka Błądzińskiego, który nie jest jeszcze gotowy na sto procent po kontuzji mięśni brzucha. Samym prawym skrzydłem nie wygramy meczu - zaznaczył Witold Chwastyniak.
I dodał - Goście w ciemno już potem szli do Rekina potrójnym blokiem. Nie kończyliśmy z lewego skrzydła, więc wszystko przerzuciliśmy na prawy. W drużynie z Siedlec jest zbyt dużo doświadczonych zawodników, by tego nie zauważyli i nie wykorzystali. Zdecydowanie zepsuliśmy zbyt dużo zagrywek. Mówiłem zawodnikom, że po 20. punkcie nie mogą ryzykować zagrywką, jednak sami te decyzje podejmowali i psuli serwis. Nie wiem skąd się to bierze w ich głowach, ale wiem, że musimy nad tym popracować. Nie podobała mi się też reakcja drużyny po tej kuriozalnej sytuacji z Sebą Matulą, gdzie przez to z wygranego seta zrobiła się nerwowa końcówka. Brakuje nam jeszcze zgrania zawodników z rozgrywającym. Sebastian wrócił po kontuzji i potrzebuje jeszcze trochę czasu na zgranie. Za tydzień jedziemy na trudny teren, do Wrocławia i jeżeli chcemy tam wygrać musimy zagrać zdecydowanie lepiej – podsumował trener MKS Avii Świdnik.
Sternik drużyny z Siedlec podkreślił, że w Świdniku zawsze gra się bardzo trudno.
- Co roku wiemy, że Świdnik jest trudnym terenem. Są tu wspaniali, głośni kibice i trudno się tutaj gra. Po drugie, Avia to mocny zespół jeśli chodzi o personalia. Tym bardziej cieszy, że na tym trudnym terenie, gdzie przyjechaliśmy w dniu meczu, bez treningu na tej hali wywalczyliśmy bardzo cenne dwa punkty. Na pochwałę zasługuje cały zespół. Przemek Kupka po raz kolejny zdobył sporo punktów. Zmniejszyliśmy liczbę prostych błędów, co mnie bardzo cieszy. Mamy jeszcze trochę do poprawy, ale wszystko idzie ku lepszemu. Nie było mnie z drużyną podczas okresu przygotowawczego, więc potrzebujemy jeszcze nieco czasu na eliminację pewnych mankamentów - zakończył trener KPS-u, Mateusz Grabda.