Witold Chwastyniak: walka o play off i utrzymanie nadal trwa
KPS Siedlce pokonał Tauron AZS Częstochowa 3:1 w meczu 25. kolejki 1. Ligi Mężczyzn. Siedlczanie nie mogą być jeszcze pewni awansu do najlepszej ósemki na koniec rundy zasadniczej. - Walka o play off i utrzymanie nadal trwa - powiedział Witold Chwastyniak, trener KPS Siedlce.
1LIGA.PLS.PL: Dość pewnie wygraliście premierową odsłonę meczu z Tauron AZS Częstochowa. Nie ukrywam, że po tej pierwszej partii myślałam, że będzie to szybkie spotkanie do jednej bramki. Jednak od drugiego seta zaczęła się prawdziwa walka i niewiele zabrakło, aby drużyny rozegrały pięć partii.
WITOLD CHWASTYNIAK: Trochę na własne życzenie skomplikowaliśmy sobie sytuację. Po pierwszym dość łatwym secie i dobrym początku drugiej partii przytrafiły się nam proste błędy. Powinniśmy spokojnie prowadzić trzema punktami, a graliśmy równo. Później pojawiła się nerwowość i niepewność. Zaczęliśmy zwieszać głowę i oddaliśmy seta. Sami zafundowaliśmy sobie lekki horror. W końcówce czwartego seta, kiedy prowadziliśmy dwoma punktami pozwoliliśmy przeciwnikowi wyjść na prowadzenie. To właśnie częstochowianie jako pierwsi mieli w górzę piłkę setową. Chwała chłopakom, że wytrzymali końcówkę i niezwykle cenne punkty dopisaliśmy do swojego konta. Walka o play off i utrzymanie nadal trwa. Play outy rządzą się swoimi prawami. Za wszelką cenę chcemy ich uniknąć. Oczywiście myślimy o play outach, ale przede wszystkim skupiamy się na tym, aby zapewnić sobie bezpieczne miejsce. Nie chcemy do ostatniej kolejki drżeć, o to czy będziemy na miejscach 9-10, czy 8. lokacie, a może grać w play outach z AZS Częstochowa.
Nie chciałbym się ponownie mierzyć z Akademikami. Oni grają na luzie i przygotowują się do play outów. My niestety będziemy grać do końca. Do drugiej części sezonu przystąpimy praktycznie bez przygotowania. Zespoły, które w ostatniej chwilii osuną się na miejsca play outowe będą miały mniejszą przewagę, niż te, które już od dłużego czasu wiedzą, że powalczą o utrzymanie.
Drużyny z drugiej części tabeli wyciągają do was pomocną dłoń. Dla przykładu MCKiS Jaworzno podzieliło się punktami z KS Gwardią Wrocław, podobnie UKS Mickiewicz Kluczbork i Buskowianka Kielce.
WITOLD CHWASTYNIAK: To prawda inne drużyny trochę nam pomagają. Ostatnio BBTS Bielsko-Biała wygrał również z STS Olimpią Sulęcin. W tej sytuacji sulęcinianie na pewno nas nie przeskoczą i dwa zespoły mamy już za sobą, czyli Tauron AZS i STS Olimpię. Dobrze, że dół gra ze sobą. W czubie tabeli wiele wskazuje na to, że Lechia zajmie pierwsze miejsce. Nie wiadomo, kto jeszcze z kim zagra. Natomiast te ekipy, które grają o "życie" na pewno nie odpuszczą. Nikt nie będzie kalkulował. Na tę chwilę wszystko jest w naszych rękach. Przed nami mecz z Lechią i MCKiS Jaworzno. Najprawdopodobniej mecz właśnie z siatkarzami Jaworzna wszystko rozstrzygnie, kto będzie w ósemce, a kto na miejscach 9-10 i ewentualnie w play outach.
Dla pana drużyny ważny jest powrót do gry Damiana Dobosza, który stara się pomóc zespołowi jak tylko może.
WITOLD CHWASTYNIAK: Oczywiście, że cieszy powrót Damiana. Wrócił bardzo szybko, po ciężkiej kontuzji. Owszem był moment kiedy trochę go "przytkało". Jednak tego się spodziewaliśmy. Należy pamiętać, że Damian nie przepracował okresu przygotowawczego. Można powiedzieć, że wrócił za szybko. Byliśmy w naprawdę trudnej sytuacji. W Suwałkach kontuzji doznał Patryk Łaba i Damian Dobosz został wrzucony trochę na głęboką wodę. Wielki szacunek dla tego chłopaka, za to co robi - jego zaangażowanie, profesjonalizm. Tak naprawdę ratuje całą drużynę. Ponadto jest rywalizacja pomiędzy zawodnikami. Wszystko idzie do przodu.
Aczkolwiek te kontuzje dalej nas nie omijają. Musimy podziękować Marcinowi Iglewskiemu, który dał się namówić na grę, po kontuzji Daniela Grzymały. Zdecydował się nam pomóc. Co prawda przyjeżdża tylko na mecze, bo Marcin po poprzednim sezonie zdecydował się zakończyć karierę. Z tego miejsca bardzo mu dziękuję. Myślę, że wie jak wszyscy jesteśmy mu wdzięczni. Bardzo nam pomaga. Wygrał nam praktycznie mecz z Buskowianką Kielce. W ostatnią sobotę również dołożył dużą cegiełkę. Tak naprawdę sama jego obecność w zespole wprowadza wiele życia i dodaje pewności siebie młodszym zawodnikom. Mogą od niego wiele się nauczyć.
Na koniec zapytam jeszcze o Krzysztofa Gibka. Ten przyjmujący gra ostatnio nieco mniej. Jest to spowodowane jakąś kontuzją, czy planami taktycznymi?
WITOLD CHWASTYNIAK: Krzysztof nie jest absolutnie kontuzjowany. Miał po prostu trochę słabszy okres. Na tę chwilę Damian Dobosz i Patryk Łaba wygrywają rywalizację. Aczkolwiek Krzysztof w ostatnią sobotę wniósł wiele dobrego swoją zagrywką. Wiem, że w każdej chwilii mogę na tego zawodnika liczyć. Wpuścić go zarówno pod siatkę, jak i do tyłu. Zawsze da z siebie wszystko. Nie da się ukryć, że Krzysztof i Patryk byli bardzo obciążeni od początku okresu przygotowawczego. Wszystkie turnieje grali praktycznie w dwóch. Potem w czasie sezonu odczuli zmęczenie. Do tego należy podkreślić, że są to niewysocy zawodnicy. Zawsze muszą dawać z siebie sto procent. Nie mogą pójść na siedemdziesiąt procent i myśleć, że sobie poradzą. To nie BBTS, który ma wysoki zespół i spokojnie gra sobie na wysokiej piłce i w bloku. My niestety musimy robić wszystko na maksa. Chłopaki fajnie ze sobą rywalizują. Na pewno Krzysztof Gibek jeszcze pogra. Jeżeli nie w następnym, to kolejnym meczu i mam nadzieję play offach.