Wojciech Winnik: wierzę, że to święto zakończy się happy endem
- Trzy lata temu przyjmując klub marzyłem o takich wydarzeniach, o takich momentach, kiedy siatkówka będzie miała swój moment. Gdzie będzie numerem 1 i wszyscy w sklepie, warsztacie, radiu, prasie, kinie będą mówili o tym, że wielkie święto szykuje się w Suwałkach. To jest potężne wydarzenie, którego miasto Suwałki, województwo podlaskie nie miało w swojej historii. Wierzę głęboko, że przy zachowaniu koncentracji, pokory, determinacji przez te kilka najbliższych dni, to święto zakończy się happy endem. A nasi zawodnicy i wynik przejdzie do historii siatkówki w naszym mieście i województwie - mówi Wojciech Winnik, atakujący MKS-u Ślepsk Suwałki o nadchodzących meczach ze Stalą Nysa.
1.LIGA.PLS.PL: Czy emocje po pierwszych, finałowych meczach w Nysie już opadły?
WOJCIECH WINNIK: Emocje, cała atmosfera wytworzona wokół play off, ćwierćfinału, półfinału i teraz finału jest tak fantastyczna, że ciężko mówić o spadku lub wzroście tych emocji. One cały czas są w nas po każdym meczu. Kiedy wchodzimy do szatni każdy z zawodników sobie powtarza, że możemy iść zagrać już kolejny, bo całe te play offy są jak piękny sen, który niech trwa aż do happy endu.
Jakie nastroje panują w zespole?
WOJCIECH WINNIK: Nasuwa się tylko jedna odpowiedź, wspaniałe! Ostatnie dwa miesiące, to jest kwintesencja tego nad czym pracowaliśmy przez cały drugi sezon. Wypracowaliśmy to ciężką, mozolną pracą podczas treningów na siłowni i hali. Teraz cała ta praca jest nam pięknie wynagradzana w postaci wspaniałego ćwierćfinału, półfinału, a teraz prowadzenia w finale 2-0. Atmosfera w zespole jest wspaniała, a radość ogromna, że nasza praca daje takie efekty.
Co było kluczem do zwycięstwa?
WOJCIECH WINNIK: Kluczem do zwycięstwa jest zespół, który pracował od pierwszego treningu z wiarą i determinacją. Mieliśmy bardzo wiele problemów i wiele trudnych sytuacji do rozwiązania. Cieszymy się, że ten cały pomysł, te wszystkie rzeczy z którymi mierzyliśmy się udało się załatwić. Dzięki temu udało się wyprowadzić drużynę na tak wysoki poziom, który dał nam granie w finale 1. Ligi. Odpowiadając w skrócie, kluczem była właściwa koncepcja, właściwe założenie na początku sezonu, połączona z dużą wiarą, zaangażowaniem wśród zawodników i trenerów, że można to osiągnąć w przeciągu jednego sezonu.
Wielu ekspertów ocenia dwa zwycięstwa i ich rozmiar w Nysie jako niespodziankę. Czy również tak to odbieracie?
WOJCIECH WINNIK: Na pewno wygraną na tak trudnym terenie, dzień po dniu można rozpatrywać jako pewną formę niespodzianki. Jednak my traktujemy to jako realizację naszych celów, zamierzeń naszej taktyki i ogromnie cieszymy się, że to pozwoliło nam wygrać dwa mecze. Do najbliższych spotkań w Suwałkach podchodzimy w identyczny sposób. Mamy plan, cel i chcemy go zrealizować, a na ile nysianie nam na to pozwolą, to czas pokaże i boisko zweryfikuję.
W najbliższy czwartek w Suwałkach szykuje się święto siatkówki, jakiego w mieście jeszcze nie było.
WOJCIECH WINNIK: Mogę tylko powiedzieć w ten sposób, że trzy lata temu przyjmując klub marzyłem o takich wydarzeniach, o takich momentach, kiedy siatkówka będzie miała swój moment. Gdzie będzie numerem 1 i wszyscy w sklepie, w warsztacie, radiu, prasie, kinie będą mówili o tym, że wielkie święto szykuje się w Suwałkach. To jest potężne wydarzenie, którego miasto Suwałki, województwo podlaskie nie miało w swojej historii. Wierzę głęboko, że przy zachowaniu koncentracji, pokory, determinacji przez te kilka najbliższych dni, to święto zakończy się happy endem. A nasi zawodnicy i wynik przejdzie do historii siatkówki w naszym mieście i województwie.