Wrocławscy gwardziści wierzyli do końca
Był to jeden z najciekawszych meczów początku obecnego sezonu. Naprzeciwko siebie stanęły zespoły, które (przynajmniej teoretycznie) powinny zaliczać się do czołówki obecnych rozgrywek. Gwardia Wrocław pokonała BBTS Bielsko-Biała 3:1 (27:25, 25:22, 21:25, 25:23). Zwycięzcy to półfinaliści z poprzedniego sezonu, pokonani to spadkowicz z PlusLigi.
Oba zespoły od początku rzuciły na szalę wszystko co miały najlepszego. Emocji nie brakowało, a sięgnęły one zenitu w końcówce czwartego seta. Gwardia prowadziła 2:1 i przegrywała 20:23. Trudno się dziwić, że nie tylko goście zaczęli myśleć o tie breaku. Siatkówka jednak nie takie cuda widziała.
- My wierzyliśmy do końca. Trochę szczęścia i sporo determinacji przyniosło nam sukces - podkreślił trener Gwardii, Rafał Jarząbski. W roli głównej w tym fragmencie spotkania wystąpił jeden z najbardziej doświadczonych wrocławian, 32-letni środkowy Mariusz Schamlewski. - Miał bardzo trudną taktyczną zagrywką, która utrudniła poczynania ofensywne rywali. Zaczęli mylić się w ataku. Mogliśmy cieszyć się z trzech punktów - podkreślił wrocławski szkoleniowiec.
Trener Gwardii dodał, że mecz z BBTS był meczem walki. - W trudnych momentach nie odpuszczaliśmy. Wierzyliśmy w zwycięstwo od poczatku do końca - powiedział. Warto dodać, że w czwartej partii kontuzji doznał - jedyny w drużynie pod nieobecność Bartosza Fijałka - libero, Szymon Biniek. Na tej pozycji z konieczności do końca spotkania zagrał Radosław Puczkowski.
Gwardia wygrała drugie spotkanie w tym sezonie. W pierwszym pokonała na wyjeździe SMS PZPS Spała, który nie zamierza być dostarczycielem punktów. Uczniowie w ostatnim występie w Kluczborku zaprezentowali się z dobrej strony i przegrali tylko 2:3.
Przed rozpoczęciem rozgrywek głośno było o problemach organizacyjnych wrocławskiego zespołu. - Mówię swoim zawodnikom, żeby na treningach, a szczególnie na meczach, odcięli się od tego i skupili się na siatkówce - mówi trener Jarząbski.
Już w czwartek Gwardia zagra na wyjeździe z wiceliderem tabeli MKS Będzin. - Nasz najbliższy rywal jest zespołem kompletnym, składającym się z zawodników doświadczonych, a wielu z nich ma za sobą przeszłość plusligową. Trenerzy mają do dyspozycji równą "czternastkę." A my pojedziemy do Będzina walczyć - zakończył trener.